- To projekt kluczowy dla Niemiec. Słyszałam to od przedstawicieli Niemiec i czytałam analizy specjalistów niemieckich. Kwalifikują oni ten projekt energetyczny jako kluczowy - powiedziała rzeczniczka MSZ. Nazwała Nord Stream 2 "projektem biznesowym" i niezwiązanym z polityką. Zacharowa zapewniła, że Rosja wywiąże się z zobowiązań, które podjęła jako partner tego projektu. Rzeczniczka nie odpowiedziała na pytanie, czy jeśli dojdzie do przerwania budowy, to spółka należąca do Gazpromu będzie domagać się od krajów zachodnich straconych funduszy. - Wychodzimy z założenia, że partnerzy w projektach biznesowych powinni wykonać swoją część pracy - powiedziała. Sprawa Aleksieja Nawalnego Rzeczniczka MSZ Rosji skrytykowała władze Niemiec za stanowisko w sprawie uwięzionego w Rosji opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Oceniła, że "nikt nie może odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Niemcy śledzą los tylko jednego skazanego", który - jej zdaniem - "został wybrany" do tego celu. Argumentowała, że w społeczeństwie niemieckim jest "wiele nierozwiązanych kwestii", jednak władze tego kraju "uparcie ich nie dostrzegają", natomiast "bronią interesów jednego obywatela innego kraju". Według Zacharowej Niemcy nie wspierają w analogiczny sposób np. Juliana Assange'a, założyciela WikiLeaks. - To jest upolitycznienie. Aleksiejowi Nawalnemu udzielono pomocy medycznej (...). Nie należy wymyślać tego, czego nie ma - oświadczyła Zacharowa. Relacje Rosji i Niemiec, zdaniem rzeczniczki MSZ, bardzo ucierpiały z powodu - jak to ujęła - "historii rozegranej na terenie Niemiec w związku z jakoby próbą otrucia" Nawalnego. - Jak można obciążać kraj odpowiedzialnością, nie przedstawiając w ogólne żadnych dowodów? - pytała Zacharowa. Przekonywała, że Rosja nie otrzymała wyników badań Nawalnego i danych "o tym, czym konkretnie (...) próbowano go otruć". Rzeczniczka rosyjskiej dyplomacji przekonywała też, że w sprawie Nawalnego rozgrywany jest "jeden i ten sam scenariusz", jak w sprawie skazanych w Rosji obywateli Ukrainy: lotniczki Nadiji Sawczenko i reżysera Ołeha Sencowa. "Oni nie są liderami" Zacharowa oskarżyła także kraje zachodnie o "wielką kampanię przeciwko rosyjskiej szczepionce" na COVID-19. W rezultacie - oceniła - "kraje UE straciły czas", podczas gdy inne regiony świata zaczęły kupować rosyjski preparat. Zapewniła przy tym, że ze strony landów niemieckich jest "ogromne zainteresowanie" rosyjską szczepionką i "konkretne propozycje kupna". Zacharowa przekonywała, że podczas pandemii koronawirusa okazało się, że przywódcy zachodni, którzy - w jej ocenie - "nazywają siebie liderami świata" w istocie "nie są liderami". UE, USA i państwa zachodnie "nie poradziły sobie z zadaniem, ani na płaszczyźnie gospodarczej, ani socjalnej, ani na płaszczyźnie opracowania i wprowadzenia szczepionek" - powiedziała rzeczniczka, nie wyjaśniając, jakie kryteria ma na myśli. Przedstawicielka resortu spraw zagranicznych Rosji wyraziła opinię, że "nie ma żadnych wartości, które dzisiaj zapewniałyby Zachodowi jego przywództwo" na świecie i że "jest to mit, który już minął".