Christopher Gascon z Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM) działającej przy ONZ twierdzi, że program "Assisted Voluntary Return" opłacił już 2 170 lotów i podróży autobusowych dla tych, którzy nawet nie dotarli jeszcze do USA albo zostali zatrzymani po przekroczeniu granicy i zawróceni do Meksyku, gdzie mieli oczekiwać na przesłuchanie imigracyjne. Program budzi kontrowersje wśród zwolenników imigracji. Argumentują, że może on naruszać prawo międzynarodowe zakazujące odsyłania uchodźców szukających azylu do ich własnych krajów, w których mogą być prześladowani. Gascon twierdzi jednak, że uczestnicy programu są gruntownie sprawdzani przez IOM w celu uniknięcia odesłania faktycznych uchodźców. Mówi też, że program zapewnia migrantom lepsze warunki podróży niż oni sami mogliby sobie zapewnić. Czy aby na pewno? Agencja Reutera przywołuje przypadek Denii Carranzy, 24-latki z Hondurasu, która oczekując na przesłuchanie w Meksyku zdecydowała się skorzystać z programu i wrócić do domu. Mówiła, że uciekła do USA ze swoim siedmioletnim synem, zostawiając "dobrą pracę przy pakowaniu krewetek", ponieważ grożono jej śmiercią, jeżeli odmówiłaby rozprowadzania narkotyków wśród swoich kolegów z pracy. Miała nadzieję na otrzymanie azylu w Stanach. Mówi jednak, że powrót do domu jest mniej przerażający niż pobyt w Ciudad Juarez, gdzie na przesłuchania oczekują imigranci, a które jest polem walki między kartelami narkotykowymi. Agencja podaje jeszcze jeden powód, dla którego odsyłanie imigrantów do domu może im ostatecznie zaszkodzić. Kiedy zostaną oni wezwani na przesłuchanie i nie stawią się na nie, sąd może zarządzić deportację in absentia, co zmniejsza przyszłe szanse na otrzymanie pozwolenia wjazdu na teren Stanów Zjednoczonych. Ponadto polityka administracji prezydenta Trumpa znana jako Migrant Protection Protocol (MPP) usuwa z procedury przyznawania azylu etap, w którym przeprowadza się rozmowę z potencjalnym uchodźcą, żeby stwierdzić, czy jego strach przed powrotem do kraju pochodzenia jest uzasadniony. Dzieci trzymane w odosobnieniu W środę agencja Associated Press poinformowała, że amerykański Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) planuje znieść sądowy nakaz ograniczenia tego, jak długo dzieci zatrzymanych imigrantów mogą być trzymane w odosobnieniu. AP powołuje się na rozmowę z dwoma członkami DHS, którzy proszą o anonimowość. Mówią oni, że odpowiednie regulacje mogą pojawić się już w tym tygodniu. Do tej pory dzieci zatrzymanych imigrantów musiały być trzymane w możliwie jak najmniej rygorystycznych warunkach i wypuszczane po 20 dniach. W efekcie imigranci, którzy przybywali do USA jako rodzina są wpuszczani na terytorium Stanów Zjednoczonych, gdzie oczekują na rozpatrzenie wniosków o udzielenie azylu. AK