- Potępiamy przeprowadzoną dzisiaj (w czwartek) rozprawę z niezależnymi mediami na Białorusi, w trakcie której zatrzymano bez prawnie uzasadnionego powodu około 30 niezależnych dziennikarzy w 12 miastach - oświadczył wieczorem rzecznik Departamentu Stanu Sean McCormack. McCormack wezwał władze białoruskie, by natychmiast uwolniły wszystkich aresztowanych i oświadczył, że rząd białoruski musi zapewnić odpowiednią opiekę medyczną wszystkim tym, którzy odnieśli zranienia oraz zapewnić warunki, by osoby odpowiedzialne mogły zostać rozliczone. W specjalnym komunikacie McCormack stwierdził, że rozprawa z mediami, a także rozproszenie przemocą wtorkowej demonstracji w stolicy Białorusi Mińsku, stanowi dowód brutalności białoruskich władz. "Reżim Aleksandra jeszcze raz pokazał, że jest brutalną, autorytarną dyktaturą, która rażąco ignoruje prawa człowieka i fundamentalne swobody" - napisano w komunikacie. "Wzywamy także władze Białorusi, by zaprzestały nękania pozostałych mediów, które nadal starają się relacjonować rzeczywistość istniejącą na Białorusi i by szanowały wolność gromadzenia się, wypowiedzi oraz niezależność mediów na Białorusi" - powiedział amerykański rzecznik. Stany Zjednoczone na żądanie rządu Łukaszenki zmniejszyły o połowę stan osobowy swej ambasady w Mińsku. Ambasador amerykański Karen Stewart już powrócił z Mińska do kraju.