Niemiecka gazeta charakteryzuje Bykowa, byłego pracownika ambasady Rosji w Berlinie, jako "człowieka wykonującego delikatne misje", z doskonałymi kontaktami na Kremlu. Bykow zajmował się dostarczaniem uranu z rosyjskich magazynów wojskowych, instalowaniem systemów kontrolnych, mających uniemożliwić wykorzystanie przez terrorystów materiałów jądrowych, zamykaniem siłowni atomowych, odpadami atomowymi, a nawet handlem złożami gazu. "Przez wiele lat Bykow był zawsze obecny, gdy niemieccy politycy lub przedsiębiorcy zawierali z Rosją umowy dotyczące branży atomowej lub surowcowej " - czytamy w "SZ". Kontakty uległy zerwaniu w 2011 roku, gdy okazało się, że Bykow jest "kluczową postacią niemiecko-rosyjskiej afery kryminalnej". Jak wyjaśnia gazeta, chodzi o dziwne interesy między rosyjskim lobbystą a niemieckim koncernem energetycznym EnBW opiewające na 280 mln euro. Jak wynika z wewnętrznej kontroli przeprowadzonej przez EnBW, pieniądze te mogły być łapówką przeznaczoną dla urzędników za granicą. Przez długi czas rząd Niemiec zaprzeczał, że utrzymywał jakiekolwiek kontakty z podejrzanym lobbysta. Jeszcze w sierpniu, odpowiadając na interpelację partii Zielonych, przedstawiciel rządu twierdził, że nic o tym nie wie. Punkt zwrotny w aferze Dopiero teraz - jak wynika z pisemnej odpowiedzi na kolejne zapytanie Zielonych, do której dotarł "SZ" - rząd przyznał się do kontaktów z Bykowem. "SZ" pisze w związku z tym o "punkcie zwrotnym w aferze". Okazało się, że Bykow uczestniczył w 2006 roku w rozmowie sekretarza stanu w ministerstwie gospodarki Niemiec Bernda Pfaffenbacha z wiceszefem rosyjskiego urzędu atomowego Rosatom, Andriejem Małyszewem, dotyczącej likwidacji rosyjskich atomowych łodzi podwodnych. Rozmowy z Bykowem prowadził także w latach 2008-2009 jeden z dyrektorów departamentu w ministerstwie finansów Niemiec. Podczas spotkania w 2006 roku tematem była kooperacja niemieckich i rosyjskich firm przy zamykaniu elektrowni atomowych oraz kontrola radioaktywnych materiałów. "Czy niemieckie firmy chciały eksportować odpady do Rosji?" - pyta "SZ". Zdaniem gazety Bykow nie zadowalał się pośrednictwem, lecz miał także wpływ na niemiecka politykę atomową. Gdy francuski koncern atomowy Areva zainteresował się przejęciem należących do niemieckiego państwa Zakładów Energetycznych Północ (EWN), specjalizujących się w zamykaniu elektrowni atomowych, Bykow podjął działania, mające uniemożliwić tę transakcję. Moskwa zabiegała - z powodzeniem - o uniemożliwienie francuskiej firmie przejęcia EWN. Zakłady EWN pomagały Rosji w likwidacji atomowych łodzi podwodnych. Jak podkreśla "SZ", odpowiedź rządu jest też dowodem na poważne obawy niemieckich władz przed ewentualnym przejęciem przez terrorystów rosyjskiej broni masowego rażenia. Z odpowiedzi rządu w Berlinie wynika, że w latach 2002-2010 wzmocniono z niemiecką pomocą ochronę trzech magazynów rosyjskiego ministerstwa obrony z nuklearnymi materiałami.