Podsekretarz stanu ds. kontroli zbrojeń i bezpieczeństwa międzynarodowego Ellen Tauscher i podsekretarz obrony Michele Flournoy zapewniały, że zmianę planów podyktowały wyłącznie względy militarne, a nie naciski Rosji. Powtarzając wcześniejsze argumenty Obamy i szefa Pentagonu Roberta Gatesa, Tauscher i Flournoy podkreślały, że o rezygnacji z tarczy przesądziły nowe ustalenia wywiadu, iż większym zagrożeniem są na razie irańskie rakiety krótkiego i średniego zasięgu, a nie rakiety międzykontynentalne, przed którymi miał chronić system planowany w Polsce i Czechach. - Tu nie chodzi o Rosję. Nigdy nie chodziło o Rosję - powiedziała Flournoy. Republikańscy kongresmani nie byli przekonani tymi argumentami. "Myślę, że to są wątpliwe założenia, a decyzja będzie miała niemałe konsekwencje geopolityczne" - powiedział republikański kongresman Howard McKeon z Kalifornii. Zwrócił uwagę, że ustalenia wywiadu mogą się znowu zmienić - na co wskazuje, jego zdaniem, niedawne ujawnienie drugich zakładów nuklearnych w Iranie, w mieście Kum. Powiedział też, że nic nie wskazuje na to, by rezygnacja z instalacji tarczy w Polsce, przeciw której protestowała Rosja, skłoniła rząd rosyjski do pomocy USA w wywarciu nacisku na Iran, aby porzucił plany zbrojeń atomowych. Tauscher oświadczyła, że decyzja prezydenta "nie była częścią jakiejkolwiek umowy coś za coś". - Jeżeli jednak wskutek tej decyzji stosunki z Rosją się poprawią, powinniśmy się cieszyć z takiej korzyści - dodała. Nowy system amerykańskiej obrony rakietowej w Europie ma się opierać na rakietach przechwytujących rozmieszczonych na morzu, lądzie i w powietrzu. Gates powiedział wcześniej, że elementy tego systemu mogą się ostatecznie znaleźć w Polsce i Republice Czeskiej.