Według Maduro, którego Chavez wyznaczył na swojego następcę, 58-letni prezydent cierpi na "bardzo poważną" infekcję dróg oddechowych. Sytuacja jest skomplikowana - powiedział. W państwowej telewizji poinformował też, że przed dwoma tygodniami lekarze zaczęli stosować u Chaveza terapię uzupełniającą. Wiceprezydent wypowiadał się po spotkaniu w pałacu prezydenckim Miraflores w Caracas, w którym uczestniczyli członkowie rządu, dowódcy wojskowi i 20 gubernatorów. Już w poniedziałek rząd ogłosił, że u Chaveza pogłębiły się problemy z oddychaniem oraz że znowu ma on poważną infekcję dróg oddechowych. Komunikat ten wzmógł spekulacje na temat tego, że koniec 14-letnich rządów Chaveza może być bliski. We wtorek wiceprezydent oskarżył "historycznych wrogów" Wenezueli o wywołanie nowotworu u prezydenta. "Nie mamy wątpliwości, że nadejdzie taki moment w historii, w którym będziemy mogli stworzyć naukową komisję, która ujawni, że Chavez został zaatakowany" - podkreślił Maduro. - Historyczni wrogowie ojczyzny znaleźli słaby punkt i osłabili zdrowie naszego przywódcy - dodał. Wiceprezydent poinformował też o wydaleniu z kraju amerykańskiego dyplomaty, który podczas spotkań z wenezuelskimi żołnierzami miał przedstawiać im "projekty mające na celu zdestabilizowanie kraju". Według Maduro amerykański attache wojskowy David del Monaco miał też "badać sytuację w siłach zbrojnych" Wenezueli. Dyplomata ma 24 godziny na "spakowanie walizek i opuszczenie Wenezueli" - powiedział wiceprezydent. "Destabilizujące projekty" - Ten urzędnik szukał wenezuelskich żołnierzy w czynnej służbie wojskowej, aby zebrać informacje na temat sytuacji w siłach zbrojnych i proponować (wojskowym - red.) destabilizujące projekty - podkreślił. Następnie minister spraw zagranicznych Wenezueli Elias Jaua poinformował o wydaleniu z kraju kolejnego amerykańskiego dyplomaty, który miał utrzymywać niezgodne z prawem kontakty z przedstawicielami wenezuelskiego wojska. Został on uznany za osobę niepożądaną i ma 24 godziny na opuszczenie Wenezueli. Pracownik attachatu wojskowego "David Kostal, tak jak i David del Monaco, został uznany za persona non grata. Obaj mają 24 godziny na opuszczenie terytorium Wenezueli" - powiedział Jaua państwowym mediom. Rzecznik Pentagonu Todd Breasseale potwierdził, że jeden z dyplomatów wojskowych został wydalony z Wenezueli i jest już w USA. W komunikacie cytowanym przez agencję EFE rzecznik wymienił nazwisko Delmonico. 10 grudnia ubiegłego roku Chavez wyjechał na Kubę, gdzie przeszedł czwartą już operację usunięcia nowotworu okolic miednicy. Prezydenta przywieziono do Caracas 18 lutego i od tamtej pory, według władz, pozostaje on w szpitalu wojskowym. Rządowe komunikaty o stanie zdrowia prezydenta od jego powrotu do kraju mają pesymistyczny wydźwięk - pisze hiszpański dziennik "El Pais". Zdaniem niektórych Wenezuelczyków prezydent nie przebywa obecnie w stołecznym szpitalu, lecz jest na Kubie lub na wenezuelskiej wyspie La Orchila, gdzie mieści się baza wojskowa, albo w domu w stanie Barinas, z którego pochodzi - pisze "El Pais" na stronie internetowej. Chavez po raz pierwszy przyznał, że jest chory na raka, w czerwcu 2011 roku. Od tego czasu poddał się na Kubie czterokrotnie operacjom usunięcia zmian nowotworowych oraz chemoterapii i naświetlaniom. Podczas leczenia na Kubie Chavez utrzymywał w tajemnicy szczegóły dotyczące choroby. Od grudniowego wyjazdu na Kubę nie pokazywał się publicznie. W połowie lutego opublikowano jego zdjęcia z córkami.