Mimo okazałego sukcesu wyborczego Szwajcarskiej Partii Ludowej ze względu na obowiązujący ustrój w Szwajcarii na szybką rewolucję jednak nie ma co liczyć - wskazuje dziennik. Do Rady Federacji, czy rządu wchodzi siedmiu przedstawicieli największych ugrupowań. SVP ma w nim jednego swojego reprezentanta i już w grudniu okaże się, czy zyska kolejnego. To jednak wystarczy, aby wspólnie z konserwatystami z partii liberalnej FDP, wywierać wpływ na politykę migracyjną i i doprowadzić do poważnego konfliktu w Unii Europejskiej - argumentuje "Rzeczpospolita". Członkowie SVP opowiadają się przeciwko obecności w Szwajcarii nie tylko przybyszów z Afryki, ale także z Niemiec, Francji, Włoch czy Polski. Szwajcarzy w dwóch referendach opowiedzieli się przeciwko tak zwanej masowej imigracji, która powinna zostać zmniejszona z 80 tys. do 18 tys. rocznie. To jednak stoi w sprzeczności z porozumieniami, jakie Szwajcaria zawarła z Unią Europejską. Na odpowiedź Brukseli nie trzeba było długo czekać, już grozi konsekwencjami w postaci ograniczenia współpracy w wielu dziedzinach. Szwajcaria ma czas do końca przyszłego roku, ale zwycięstwo wyborcze SVP wypracowanie kompromisu znacznie utrudnia i wzmacnia szanse na pojawienie się sytuacji konfliktowej - ostrzega "Rzeczpospolita".