Do Paryża popłynęły wyrazy współczucia, ale Izraelczycy nie zamierzają zaangażować się w akcje przeciwko dżihadystom z ISIS. Powód? Konflikty na własnym terytorium i groźba trzeciej intifady, czyli palestyńskiego powstania przeciw Izraelowi. Rząd Izraela, m.in. w związku z atakami, w których, od połowy września, zginęło 14 Izraelczyków, zakazał działalności ugrupowania Islamski Ruch Izraela oraz organizacji współpracujących z tym ugrupowaniem. - Akty terroru w Europie nie mają na razie nic wspólnego z Izraelem, lecz są wynikiem głębokiej nienawiści dżihadystów do zachodniej cywilizacji - powiedział Szmudel Bar, ekspert think tanku Samuel Neaman Institue w Hajfie. Ponadto wielu Izraelczyków uważa, że kraje UE nie robią wystarczająco wiele, by zwalczyć dżihadystów w Syrii. Więcej w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej".