Niemiecki dziennik przyznaje jednak, że byłoby dużą niespodzianką, gdyby na przyszłotygodniowym szczycie NATO Duńczyk nie został nominowany na najwyższe stanowisko w Sojuszu Północnoatlantyckim. "Sekretarz generalny jest twarzą sojuszu. Reprezentuje NATO na całym świecie. Tymczasem Rasmussen jest symbolem zniesławienia świata muzułmańskiego: w 2006 roku duńska gazeta "Jyllands-Posten" wydrukowała karykatury proroka Mahometa. W całym świecie muzułmańskim wywołało to burzliwe protesty. Były apele o bojkot duńskich produktów, ataki na duńskie ambasady" - przypomina dziennik. Jak dodaje, Rasmussen zachowywał się wówczas nawet poprawnie. Z jednej strony skrytykował karykatury, a z drugiej bronił wolności prasy. "Ale czy to obchodzi prowadzących propagandowe wojny talibów albo Al-Kaidę? Karykatury świetnie nadają się jako narzędzie do podburzania (przeciwko Zachodowi)" - pisze "FTD". "W grze, w której nie liczy się prawda, ale skutek, NATO oraz szef sojuszu łatwo zostaną oskarżeni o antymuzułmańskie poglądy" - dodaje. Według niemieckiego dziennika Rasmussen ma większą szansę stać się ciężarem dla sojuszu niż, przyczynić się do jego rozwoju. Państwa NATO wydają się nie doceniać tego ryzyka - ocenia "FTD".