Do pobicia rekordu stanu Alaska doszło dwa tygodnie temu, jednak dopiero teraz o historii Keitha DeGraffa zaczęły rozpisywać się amerykańskie media. Alaska. Myślał, że to halibut. Złowił zupełnie co innego Mężczyzna wybrał się na ryby do zatoki Księcia Williama. Jak opisuje serwis Saltwater Sportsman, DeGraff chciał złowić czarnego dorsza, jednak los zagrał mu na nosie. Ryba złapała haczyk na głębokości około 300 metrów. - Natychmiast poczułem rozczarowanie. Sposób w jaki ryba walczyła z wędką wskazywał, że nie będzie to czarny dorsz lecz halibut - przyznał mężczyzna w rozmowie z serwisem. Jak relacjonował, ryba była niezwykle waleczna. - Udało mi się ją podciągnąć do głębokości 23 metrów, po czym podbiła do 12 metrów głębokości i zaczęła intensywnie ciągnąć. Łowię na dosyć dużym sprzęcie, wiedziałem więc, że będzie to spora sztuka - zaznaczył Keith DeGraff. Przyznał, że spodziewał się halibuta o wadze około 16 kilogramów. Alaska. Ryba Sebastes na rekord. Zabrakło 300 gramów Ostatecznie ryba przegrała z człowiekiem, a oczom DeGraffa ukazał się nie halibut lecz ryba z rodzaju Sebastes - gatunku ryb skalnych. Co więcej, zdobycz mężczyzny dała mu rekord stanu Alaska. Okazało się bowiem, że ryba ważyła niemal 20 kilogramów. To o ponad dwa kilogramy więcej, niż wcześniejsza rekordzistka. W 2013 roku Henry Liebman z Seattle wyłowił na Alasce rybę z rodzaju Sebastes o wadze około 17,5 kilograma. Jednocześnie do rekordu świata pod względem wyłowionej ryby Sebastes zabrakło DeGraff'owi około 300 gramów. Ryby z rodzaju Sebastes to około 100 różnych gatunków, z czego 33 żyją w rejonie Alaski. Zamieszkują one wody na głębokości od 150 do 450 metrów poniżej poziomu morza. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!