Był to pierwszy wyborczy test koalicji rządowej socjaldemokratów i liberałów - Unii Społeczno-Liberalnej (USL) premiera Victora Ponty, po niedawnym upadku poprzedniego centroprawicowego rządu Partii Demokratyczno-Liberalnej (PDL). Rząd konserwatystów upadł po przegłosowaniu w parlamencie wniosku o wotum nieufności. Zdaniem analityków, daje on rządzącej koalicji duże szanse na zwycięstwo w wyborach parlamentarnych, które mają się odbyć w listopadzie. Kandydaci popierani przez USL zwyciężyli w kilku dużych miastach. M.in. kandydat USL Sorin Oprescu odniósł zdecydowane zwycięstwo w wyborach mera stołecznego Bukaresztu uzyskując 60 proc. głosów. Uprawnionych do głosowania było 18 mln wyborców a frekwencja przy urnach wyniosła ok. 40 proc. Oficjalne wyniki głosowania mają być podane w poniedziałek. Jak informuje Reuters, policja weryfikuje informacje o złamaniu prawa wyborczego, w tym przypadkach łapówek i wielokrotnego oddawania głosów. Zwycięstwo USL interpretowane jest jako wyraz niezadowolenia Rumunów z ostrych posunięć oszczędnościowych poprzedniego rządu utworzonego przed PDL. Rząd ten m.in. zmniejszył płace w sektorze publicznym i podniósł podatki, zgodnie z wymogami porozumienia zawartego z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW). Nowy rząd premiera Ponty obiecał anulowanie redukcji płac i zmniejszył niektóre podatki. Rumunia, zaliczająca się do najbiedniejszych krajów UE, przeżywa ostry kryzys gospodarczy i boryka się z dużym deficytem budżetowym.