32-letni książę Emmanuel von und zu Liechtenstein, kuzyn panującego księcia Liechtensteinu Jana Hansa II, podczas w polowaniu w lasach w okręgu Covasna w środkowej Rumunii miał zastrzelić żyjącego na terenie objętym ochroną 17-letniego Artura, uważanego za największego w Rumunii i jednego z największych w Europie osobników niedźwiedzia brunatnego. Pomylił go z niedźwiedzicą Według organizacji ekologicznej Agent Green arystokrata dostał od ministra środowiska pozwolenie na odstrzał niedźwiedzicy, która atakowała gospodarstwa w Covasnie, podczas zaplanowanego na cztery dni polowania. Gabriel Paun z Agent Green przekazał w oświadczeniu na stronie internetowej organizacji, że nie rozumie, jak arystokrata mógł pomylić niedźwiedzicę kradnącą kury z okolicznych wsi z jednym z największych przedstawicieli tego gatunku. W czwartek rumuńska prokuratura wszczęła dochodzenie, ponieważ nie wydano pozwolenia na zastrzelenie Artura oraz zachodzi podejrzenie, że część uczestników polowania nie miała pozwoleń na posiadanie broni - informuje rumuńska telewizja Antena 3. Książę Liechtensteinu odcina się od sprawy Rumunia szczyci się największą po Rosji populacją niedźwiedzi w Europie. Polowanie na te zwierzęta jest zabronione, jednak robi się wyjątki dla osobników, które zagrażają życiu i zdrowiu ludzi oraz niszczą mienie. Premier Rumunii Florin Citu powiedział, że doniesienia mediów są nieprawdziwe oraz że Artur może nie być jednym z największych niedźwiedzi w Europie. Jego wypowiedź spotkała się z krytyką z wielu stron. Książę Liechtensteinu powiedział według Anteny 3, że "nie chce być zaangażowany w tę wrażliwą sprawę".