Żałoba narodowa w Rumunii obowiązuje od soboty do poniedziałku włącznie. W sobotę ma odbyć się nadzwyczajne posiedzenie rządu Rumunii poświęcone analizie przyczyn i okoliczności tragedii. Premier Ponta w związku z tragedią przerwał wizytę oficjalną w Meksyku i wraca do kraju. Do wybuchu tragicznego w skutkach pożaru doszło w piątek wieczorem w popularnym wśród młodzieży klubie Colectiv, w którym odbywał się koncert zespołu heavymetalowego Goodbye to Gravity, któremu miały towarzyszyć efekty pirotechniczne. Na widowni znajdowało się ok. 400 osób. "Ludzie tratowali się nawzajem" Według świadków, w rezultacie eksplozji i pożaru w klubie wybuchła panika. Ludzie tratowali się usiłując za wszelką cenę wydostać się z sali koncertowej, która miała tylko jedno wąskie wyjście. Inny świadek powiedział, że podczas koncertu odpalano ognie sztuczne, od których najprawdopodobniej zapalił się strop sali koncertowej i jeden z filarów wspierających. Następnie doszło do silnej eksplozji a salę wypełnił gęsty dym. Z kolei ci, którzy wypowiadali się dla telewizji Digi 24, twierdzili, że na scenie doszło do iskrzenia aparatury wzmacniającej, od której zapaliły się dekoracje. Apel o oddawanie krwi dla rannych Minister zdrowia Rumunii Nicolae Banicioiu zaapelował do mieszkańców stolicy o oddawanie krwi dla rannych. Wicepremier Gabriel Oprea, który przybył na miejsce tragedii, powiedział, że rozpoczęto już dochodzenie mające ustalić przyczyny i okoliczności tragedii. Było to jedno z najtragiczniejszych tego rodzaju zdarzeń w Bukareszcie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. "Jestem wstrząśnięty i ogarnięty głębokim smutkiem z powodu tragedii, która miała miejsce tego wieczoru w stolicy. To jest bardzo smutny moment dla naszego narodu" - napisał na Facebooku prezydent Rumunii Klaus Iohannis.