Mimo zaciskania pasa przez państwo i ostrych oszczędności budżetowych, rumuńskiej Cerkwi marzy się ogromny sobór prawosławny przy znacznym wsparciu finansowym ze strony władz świeckich. Budowę Katedry Zbawienia Narodu, która ma symbolizować przywrócenie narodowi jedności z Bogiem po latach komunistycznego reżimu, rozpoczęto jeszcze za życia poprzedniego patriarchy, Teoktysta, zmarłego w 2007 roku. Wysoka na 120 metrów, ma pomieścić 5 tys. wiernych. Oprócz samej świątyni założenie obejmuje bibliotekę, hotel dla pielgrzymów i rezydencję patriarchy. Koszt, początkowo oceniany przez Cerkiew na 400 mln euro, według różnych organizacji pozarządowych przeciwnych budowie przekroczy miliard euro. "To, co nas szokuje, to nie sam projekt, jakkolwiek niebotyczny, lecz fakt, że w większej części budowa ma zostać sfinansowana ze środków publicznych" - mówi Toma Patrascu, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Laickiego i Humanistycznego Rumunii. Według sondażu przeprowadzonego w 2011 roku przez Fundację Sorosa 61 proc. Rumunów jest za budową nowego soboru, ale 58 proc. jest przeciwnych udziałowi finansowemu państwa w jego budowie. Do Cerkwi należy 89 proc. Rumunów. W latach po obaleniu komunistycznego dyktatora Nicolae Ceausescu w Rumunii nastąpił wysyp nowych cerkwi; zbudowano ich co najmniej 4 tysiące, w większości z dotacji państwowych. W roku 2005 co trzy dni oddawana była do użytku nowa świątynia prawosławna. W dwumilionowym Bukareszcie powstało ich najmniej, ale - jak wyjaśniał wówczas prawosławny publicysta Dan Ciachir - na dwutysiąclecie chrztu Rumunii władze skoncentrowały się na budowie soboru, którego plan zatwierdził parlament. Stosunki między Cerkwią a państwem są nadal mało przejrzyste w kraju, w którym w latach reżimu komunistycznego cerkwie burzono, a prawosławni hierarchowie w mniejszym lub większym stopniu kolaborowali z władzami. O współpracę z Securitate i uległość wobec komunistów oskarżano także patriarchę Teoktysta. W 2010 roku, dla ułagodzenia nastrojów, Cerkiew zobowiązała się do zaciągnięcia kredytu bankowego. Patriarchat niewiele mówi na temat źródeł finansowania. Według Patrascu do tej pory na budowę soboru Cerkiew zebrała z prywatnych funduszy zaledwie 2 mln euro, ale dziesięć razy więcej ze środków publicznych. Działalność gospodarcza Cerkwi jest zwolniona z podatków i to państwo, choć według konstytucji laickie, wypłaca pensje duchownym. W kwestiach społecznych Cerkiew zajmuje pozycję ultrakonserwatywną i nadal wywiera potężny wpływ, z którym musi się liczyć klasa polityczna. Aby uzyskać poparcie w okresie przedwyborczym, partie, niezależnie od swego miejsca w spektrum politycznym, prześcigają się w hojności. W listopadzie patriarcha Daniel wyraził wdzięczność zarówno wobec byłego centroprawicowego szefa rządu Emila Boca, jak i obecnego premiera, socjaldemokraty Victora Ponty, za finansowe wsparcie budowy soboru. W czerwcu 2011 roku, kiedy zbliżały się wybory municypalne, burmistrz Bukaresztu Sorin Oprescu zapowiedział datek w wysokości dwóch milionów euro. Według Patrascu patriarchat w grudniu rozesłał listy do 40 prowincji kraju z prośbą o zbieranie subsydiów na budowę Katedry Zbawienia Narodu.