Na razie rozpoczyna się proces tworzenia nowego rządu. Wszystko wskazuje na to, że będzie to gabinet mniejszościowy - postkomunistom nie uda się bowiem sprzymierzyć z ugrupowaniami centroprawicowymi. Czy kraj nękany przez permanentny kryzys ekonomiczny ma szanse na szybkie zmiany? Steljan Tanase, politolog z Uniwersytetu w Bukareszcie uważa, że jest to mało prawdopodobne (posłuchaj): Lewicowy rząd będzie musiał osiągnąć dwa przeciwstawne cele. Z jednej strony liczyć się z żądaniami swego elektoratu, a są to ludzie najbiedniejsi w Rumunii, najgorzej wykształceni, starsi, głównie pochodzący ze wsi. Lewica musi ich usatysfakcjonować, a to będzie bardzo trudne zadanie, bo ci ludzie są przeciwko gospodarce rynkowej i jakimkolwiek reformom. Jednak z drugiej strony władza będzie naciskana przez Zachód i jeśli myśli o integracji z Unią Europejską musi spełniać pewne standardy. Myślę, że rządowi mniejszościowemu będzie bardzo trudno pogodzić te dwie rzeczy a dziś czy jutro musi to zrobić - powiedział Tanase. Nowy rząd powstanie po świętach Bożego Narodzenia. A z rumuńskim analitykiem politycznym rozmawiał w Bukareszcie nasz specjalny wysłannik Robert Kalinowski.