Według jej słów, do tragedii doszło na głębokości 400 metrów, gdzie górnicy zjechali aby naprawić tablicę rozdzielczą energii elektrycznej. Górnicy zasygnalizowali, że wykonali zadanie, ale wkrótce potem z szybu wentylacyjnego zaczął wydobywać się dym. Przyczyny pożaru na razie nie ustalono. Natychmiast na dół zjechał zespół ratowników, ale górnicy już nie żyli. W momencie wybuchu pożaru w kopalni nie było innych górników z powodu weekendu, co zapobiegło większej liczbie ofiar.