Jak wyjaśnił szef rządu, chodzi o dokumenty zawierające informacje zaklasyfikowane jako "tajemnice państwowe" oraz jako "tajne" i ściśle tajne" ze śledztwa dotyczącego wydarzeń sprzed ponad 20 lat. Jak przypomina agencja AFP, pomiędzy pierwszymi manifestacjami przeciwko rządzącemu wówczas Rumunią reżimowi Nicolae Ceausescu, które odbyły się 15 grudnia, a straceniem komunistycznego dyktatora dziesięć dni później, w starciach i protestach w całym kraju zginęło ponad 1100 ludzi. Ponad 3 tys. zostało rannych. Dwa śledztwa dotyczące tych wydarzeń nigdy nie zostały zakończone i stanowią tzw. "dossier rewolucji 1989 roku" w gestii Prokuratury Generalnej. Premier Boc oznajmił w komunikacie, że decyzja o odtajnieniu dokumentów wynika z chęci większej przejrzystości "z punktu widzenia roli władz państwowych". Stowarzyszenia zrzeszające ofiary wydarzeń z 1989 roku oraz ich bliskich żądają udostępnienia im całości dokumentów śledztwa. Poza dwoma - wciąż trwającymi - dochodzeniami, doprowadzono do postawienia przed sądem 245 ludzi, w tym członków dawnego Komitetu Centralnego Rumuńskiej Partii Komunistycznej.