237 deputowanych opowiedziało się za koalicyjnym gabinetem Ungureanu (niezbędne minimum to 232 głosy), dwie osoby się wstrzymały. Lewicowa opozycja zbojkotowała głosowanie. 43-letni Ungureanu, dotychczasowy szef wywiadu zagranicznego, został desygnowany w poniedziałek przez prezydenta na szefa rządu. Po swym poprzedniku odziedziczył koalicję rządzącej centrowej Partii Demokratyczno-Liberalnej (PDL) i mniejszych ugrupowań, które wspólnie mają niewielką, lecz sprawnie funkcjonującą większość. Poprzedni premier Emil Boc ustąpił w ubiegłym tygodniu po serii protestów przeciwko ostrym cięciom budżetowym, które zakłada porozumienie kredytowe z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Ungureanu przedstawił w środę skład swego rządu, w którym dokonano wymiany wszystkich ministrów PDL na innych z tego samego ugrupowania. Według ekonomisty banku Raiffeisen Ionuta Dumitru "najbardziej istotne jest to, aby nowy rząd kontynuował reformy uzgodnione z MFW i Komisją Europejską". "Jeśli to uczyni, Rumunia będzie miała się dobrze" - ocenił Dumitru.