Do incydentu doszło w sklepie ShopRite w niedzielę. Giuliani był na miejscu w ramach kampanii wyborczej jego syna Andrew, który walczy o republikańską nominację na gubernatora stanu Nowy Jork. Giuliani opisując "napaść" dla 77 WABC talk radio stwierdził, że w pewnym momencie poczuł "strzał w plecy". - Jakby ktoś mnie postrzelił. Przechyliłem się do przodu, ale na szczęście nie upadłem - powiedział. - Na szczęście jestem 78-latkiem, który jest w całkiem dobrej formie. Jeśli bym nie był, to prawdopodobnie uderzyłbym o ziemię i roztrzaskał czaszkę - dodawał były burmistrz Nowego Jorku. Klepnięcie w plecy. "Granica została przekroczona" Sprawcą "ataku" okazał się 39-letni pracownik sklepu. Mężczyzna miał głośno wyrażać swoje niezadowolenie z poglądów Giulianiego i poparcia decyzji Sądu Najwyższego USA, który uznał, że prawo do aborcji nie jest prawem konstytucyjnym. - Facet zaczął mówić słowa, których nie powtórzę. Potem zaczął wrzeszczeć i krzyczeć, że zabijam kobiety - relacjonował Giuliani. Zobacz też: USA: Atak na Kapitol. Donald Trump: Mike Pence zasługuje na powieszenie W pewnym momencie prawnik uznał, że "granica została przekroczona". Postanowił, że doprowadzi do "zatrzymania pracownika". - Zakładam, że gdybym był słabszym 78-latkiem, to uderzyłbym o ziemię, roztrzaskał czaszkę i umarł. Ten facet nie zauważyłby różnicy - mówił. Zarzuty o napaść dla pracownika. Syn prawnika wydał oświadczenie Na nagraniu z kamer monitoringu, do którego dotarł "New York Post" widać, jak Giuliani zostaje klepnięty w plecy. Jednak wbrew relacji prawnika, nie widać, by gwałtownie przechylił się do przodu. Z doniesień mediów wynika, że 39-latek - wcześniej niekarany - usłyszał zarzuty napaści drugiego stopnia na osobę powyżej 65. roku życia. Oświadczenie w sprawie wydał syn Rudy'ego - Andrew. "Niewinni ludzie są atakowani w Nowym Jorku regularnie. Ten konkretny incydent poruszył mnie szczególnie. Atak na mojego ojca, Burmistrza Ameryki, był motywowany politycznie. Nie damy się zastraszyć lewicowym atakom" - stwierdził.