Według posła Ruchu Palikota Adama Kępińskiego, który stał na czele manifestacji, wzięli w niej udział nie tylko Polacy pracujący w Holandii, ale również przechodnie. "Dlatego tłumaczyliśmy nasze postulaty dotyczące sprzeciwu wobec ksenofobii i nacjonalizmu zarówno na język holenderski, jak i angielski" - powiedział Kępiński. "Niektórzy Holendrzy dali sobie nawet przypiąć naklejki z hasłem 'Stop Wilders'" - dodał. Kępiński przekazał też petycję wyrażającą sprzeciw wobec polityki Geerta Wildersa posłowi holenderskiego parlamentu Fransowi Timmermansowi z Partii Pracy (PvdA). "Poseł Timmermans zapewnił mnie, że jego ugrupowanie nie popiera postulatów i polityki Geerta Wildersa" - stwierdził Kępiński. Kępiński sam pięć lat temu pracował w Holandii. W województwie opolskim, w którym mieszka, działa wiele holenderskich agencji pracy zatrudniających Polaków. "Kiedy pracowałem w Holandii, Polacy byli bardzo cenieni i przyjaźnie traktowani - powiedział Kępiński. - Dziś słyszę od znajomych, którzy nadal jeżdżą tam pracować, że atmosfera często bywa napięta. Przed demonstracją też miałem telefon od Polaków pracujących w Holandii, że ich szef nie puścił ich na demonstrację, dorzucając dodatkową pracę". Na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie, jeszcze przed pikietą w Hadze, rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek powiedział: "Ksenofobia, nacjonalizm to są rzeczy, których w Unii Europejskiej być nie powinno, stąd ten dzisiejszy nasz protest o (godz.) 16 pod parlamentem. Mam nadzieję, że odniesie on skutek i że władze holenderskie zamkną po prostu ten haniebny portal". Chodzi o portal partii PVV, na którym zbierane są donosy na pracowników zarobkowych z Europy Środkowo-Wschodniej, głównie Polaków. Według Rozenka ze strony władz holenderskich brakuje stanowczej reakcji w tej kwestii. Podkreślił, że portal nadal funkcjonuje, "Polacy są nadal opluwani i zbiera się na nich donosy". Zwrócił uwagę, że to niebywałe w Europie, która szczyci się tolerancją. Wiceszef Ruchu Palikota Artur Dębski mówił z kolei, że podstawami programowymi Ruchu są "wolność, równość, szeroko pojęta sprawiedliwość społeczna". "Dlatego postanowiliśmy ten protest wykorzystać w celu pokazania niebezpieczeństw, które mogą zaistnieć na szerszą skalę w Europie. Należy takie zachowania jak właśnie Wildersa (...) powstrzymać za wszelką cenę" - oświadczył. Zaznaczył, że portal internetowy partii PVV nawołuje do "prześladowania, wręcz poniżania i bicia ludzi narodowości polskiej". "Tak samo rodziły się w latach 30. pewnego rodzaju ruchy, które wiemy, jak się skończyły" - mówił. Rozenek podkreślił, że głównym inicjatorem akcji pod holenderskim parlamentem jest poseł Ruchu Adam Kępiński. Kępiński na konferencji prasowej kilka dni temu zapowiedział, że organizatory manifestacji wręczą holenderskim posłom petycję z żądaniem likwidacji portalu partii Wildersa. Będą też domagać się od holenderskiego rządu stanowczego potępienia tej inicjatywy. Rozenek podziękował wszystkim, którzy pomogli Ruchowi przy organizacji protestu. "Bardzo pomogły nam, co jest kuriozalne być może, ale tym bardziej należą się podziękowania, parafie katolickie w Hadze, które w niedzielę ogłosiły, że taki protest się odbędzie" - mówił. Podkreślił też, że RP będzie "z napięciem" oczekiwał na efekty protestu. "I na to, co holenderscy politycy powiedzą, czy będą dalej tolerować dyskryminację Polaków" - dodał.