W starciach z rebeliantami zginęło co najmniej sześciu żołnierzy Republiki Południowej Afryki - powiedział agencji Reuters świadek wydarzenia. Według źródła ONZ południowoafrykański kontyngent, który przybył wraz setkami innych żołnierzy sił pokojowych do Republiki Środkowoafrykańskiej w celu szkolenia jej wojska, przygotowuje się do wyjazdu. Rebeliancka koalicja "Seleka" wznowiła w tym tygodniu działania wojenne, deklarując zamiar obalenia prezydenta Bozize, którego oskarżyła o nierespektowanie postanowień uzgodnionego w styczniu rozejmu. Na jego mocy rebelianccy bojownicy mieli zostać wcieleni do armii rządowej. Ponadto przedstawiciele koalicji "Seleka" otrzymali kilka kluczowych stanowisk w rządzie, w tym fotel wicepremiera odpowiedzialnego za sprawy obrony. Jak zaznacza Reuters, "Seleka" to luźny związek, grupujący również formacje, które do niedawna ze sobą walczyły. Dlatego nie jest jasne, kto zastąpi Bozize i czy dotychczasowy rząd premiera Nicolasa Tiangaye pozostanie przy władzy. "Rebelianci kontrolują miasto. Mam nadzieję, że nie dojdzie do żadnych akcji odwetowych" - oświadczył rzecznik urzędu prezydenckiego Gaston Mackouzangba. Jak poinformował z kolei rzecznik rządu Crepin Mboli-Goumba, rebelianci kontrolują wszystkie strategiczne obiekty w stolicy. Zastrzegający sobie anonimowość prezydencki doradca powiedział, że Bozize, który objął władzę w 2003 roku poprzez wojskowy zamach stanu, przedostał się w niedzielę rano przez rzekę Ubangi do Demokratycznej Republiki Konga, gdy siły rebelianckie zmierzały w kierunku jego pałacu. "Pałac właśnie padł. Mamy pałac" - powiedział w rozmowie telefonicznej z agencją Reuters rezydujący w Paryżu rzecznik koalicji "Seleka" Eric Massi. Poinformował też, że po wejściu do miasta rebelianci musieli przebić się przez linię żołnierzy południowoafrykańskich. W Republice Środkowoafrykańskiej jest obecnie około 400 żołnierzy RPA. "Widziałem ciała sześciu południowoafrykańskich żołnierzy. Wszyscy zostali zastrzeleni. Zniszczono także ich samochody. Inni żołnierze RPA przyszli, by zabrać zwłoki" - powiedział naoczny świadek. Według źródeł w regionalnych siłach pokojowych, w sobotę południowoafrykańscy żołnierze walczyli wspólnie z armią RŚA. "Nie mogę potwierdzić, że walczyliśmy razem z nimi, ale podjęto atak na nas, broniliśmy się i odparliśmy napastników" - powiedział prywatnej południowoafrykańskiej telewizji informacyjnej eENCA rzecznik armii RPA, generał Xolani Mabanga. Jak poinformowała przebywająca w Bangi pracownica ONZ, oddziały południowoafrykańskie przygotowują się do opuszczenia kraju. "Ponieśli istotne straty i poprosili o francuskie wsparcie dla spakowania się ich wojsk i wyjazdu" - powiedziała dodając, że z tego co słyszała, zabito od dwóch do dwunastu żołnierzy RPA. Rzecznik wchodzącej w skład koalicji "Seleka" Patriotycznej Konwencji na Rzecz Uratowania Kraju (CPSK) Nelson Ndjadder zadeklarował, iż rebelianci chcą doprowadzić do wolnych wyborów. "Po zdobyciu Bangi i wyjeździe Bozize główny cel naszej walki został osiągnięty. Mieszkańcy Republiki Środkowoafrykańskiej muszą spotkać się przy okrągłym stole, by zadecydować o drodze do ich wspólnej przyszłości, która w ramach zgodnego zarządzania procesem transformacji doprowadzi w odpowiednim czasie do zorganizowania demokratycznych wyborów" - głosi wydane przez Ndjaddera oświadczenie. RŚĄ, jedno z najuboższych państw świata, posiada bogate złoża złota, diamentów i uranu.