Od blisko 30 lat badane są rozmaite wątki tego niewyjaśnionego zniknięcia młodej Włoszki w biały dzień na ulicy w Rzymie. W ostatnich latach jako najmocniejszą wskazuje się hipotezę, że dziewczynę uprowadził cieszący się ponurą sławą, potężny rzymski gang Banda della Magliana, prawdopodobnie - jak się przypuszcza - by zastraszyć kogoś w Watykanie czy też w ramach okrutnych porachunków. Prokuratura ponownie zajmuje się tą sprawą od 2009 roku. Stwierdzając, że tajemnice związane z porwaniem znają osobistości watykańskie, potwierdziła to, co publicznie mówi od lat rodzina Emanueli Orlandi. Jej brat Pietro głosi, że są osoby w Watykanie, które wiedzą, co stało się jego siostrą. Dlatego najbliżsi nigdy nieodnalezionej dziewczyny pisali wielokrotnie petycje do Watykanu i samego Benedykta XVI prosząc o dogłębne zbadanie tej sprawy i ujawnienie prawdy. Niedawno brat Emanueli urządził pod tymi właśnie hasłami pikietę na placu św. Piotra podczas papieskiej modlitwy Anioł Pański. Ani Watykan, ani papież nie zareagowali nigdy na apele Pietro Orlandiego. Stolica Apostolska nie skomentowała też obecnego stanowiska rzymskiej prokuratury. - Oczekuję odpowiedzi z Watykanu, to milczenie staje się kłopotliwe - oświadczył brat porwanej.