Wspólne manewry mają "wysłać jasny sygnał Korei Płn., że musi skończyć z agresywnym zachowaniem" - zadeklarowali w ubiegłym tygodniu we wspólnym oświadczeniu minister obrony USA Robert Gates i jego południowokoreański odpowiednik, Kim Tae-Young. Na Półwyspie Koreańskim utrzymuje się napięcie wywołane zatopieniem 26 marca na Morzu Żółtym południowokoreańskiego okrętu. Międzynarodowe śledztwo wykazało, że korwetę Cheonan, na której zginęło 46 marynarzy, trafiła północnokoreańska torpeda. Phenian jednak temu zaprzecza. Pierwszy etap ćwiczeń marynarki zakończy się 28 lipca. Weźmie w nim udział osiem tys. żołnierzy amerykańskich i południowokoreańskich, ok. 20 okrętów wojennych i łodzi podwodnych, superlotniskowiec USS George Washington, ok. 200 samolotów, włącznie z amerykańskimi myśliwcami F-22 - poinformował Pentagon. Na pokładzie lotniskowca znajduje się - według agencji AP - kilkadziesiąt samolotów bojowych, załoga liczy kilka tysięcy marynarzy. W sobotę Korea Północna zagroziła "świętą wojną" Ameryce i Korei Południowej. Phenian zapowiedział, że może rozpocząć wojnę " w dowolnym czasie" i użyć broni jądrowej. Miałaby to być odpowiedź na "lekkomyślne" manewry amerykańsko-południowokoreańskie. AP przypomina, że Korea Płn. "rutynowo" grozi atakiem, gdy USA i Korea Płd. przeprowadzają wspólne ćwiczenia wojskowe, które Phenian postrzega jako "próbę generalną" przed inwazją. Tym razem jednak groźby Północy mają większy ciężar gatunkowy, ze względu na zatopienie Cheonan, co Waszyngton i Seul uznają za najpoważniejszy atak militarny ze strony Korei Płn. od czasu wojny koreańskiej w latach 1950-1953 - pisze AP. Korea Płd. monitoruje stale armię północnokoreańską, ale w sobotę nie zauważono żadnej nietypowej aktywności - podała agencja Yonhap. AP zwraca uwagę, że lotniskowiec George Washington weźmie udział w manewrach na Morzu Japońskim, ale nie będzie uczestniczył w kolejnej fazie ćwiczeń na Morzu Żółtym, co jest interpretowane, jako gest pod adresem Pekinu, sojusznika Phenianu. Chiny wyraziły niepokój, że manewry spowodują eskalację napięć na Półwyspie Koreańskim. Prasa tajwańska spekulowała również, że pojawienie się superlotniskowca u wybrzeży Chin odbierane jest przez tamtejsze władze wojskowe, jako potencjalne zagrożenie. Tajwański dziennik The China Post w opublikowanym 16 lipca artykule twierdził, że Chiny podnoszą stopień gotowości bojowej na wypadek konfliktu na Półwyspie Koreańskim. Obie Koree formalnie nadal pozostają w stanie wojny, gdyż konflikt koreański (1950-1953) zakończył się zawarciem rozejmu, a nie traktatem pokojowym. Stany Zjednoczone, które w wojnie poparły Seul, utrzymują w Korei Południowej 28,5 tys. żołnierzy, żeby chronić swego sojusznika przed ewentualną agresją ze strony Phenianu. Kolejne 50 tys. amerykańskich żołnierzy stacjonuje w Japonii.