Manewry mają sprawdzić koordynację służb podległych MSW i wspieranych przez wojsko. Jak podkreślił na miejscu szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, ćwiczenia "są obliczone na wyszukiwanie słabości, a nie na pokaz i na efekt". - Mają pokazać, gdzie państwo, gdzie służby są słabe, gdzie wymagają poprawy - powiedział. Minister poinformował, że manewry były przygotowywane od półtora miesiąca, dowodzi nimi obecny wiceszef strażaków Janusz Skulich (ma zostać powołany na stanowisko szefa Rządowego Centrum Bezpieczeństwa). - Oczywiście od pewnego czasu państwo polskie przygotowuje się na warianty najgorsze, nie dlatego, że dzieje się coś złego na granicy polsko-ukraińskiej - bo jest to granica spokojna, nie odnotowujemy tu żadnych incydentów ani wzmożonych prób przekraczania granicy - niemniej musimy przetrenować taką odporność na o wiele gorsze warianty niż te, z którymi mamy teraz do czynienia - podkreślił minister. Dodał, ze sprawdzane jest m.in. to, jak działa logistyka, łączność, system powiadamiania, poszczególne sztaby kryzysowe. Ćwiczenia, które będą trwały trzy dni, przewidują kilkanaście incydentów, na ich potrzeby stworzono m.in. granicę na pograniczu województw mazowieckiego i świętokrzyskiego. Manewry rozpoczęły się w środę rano od dwóch zdarzeń - odkrycia wąglika w korespondencji do szefa MSW (w gmachu resortu w Warszawie) i nielegalnego przekroczenia granicy. Sienkiewicz pojechał na kolejny epizod ćwiczeń - awaryjne lądowanie samolotu, który wtargnął na teren Polski. "Gdyby się państwu wydawało, że ten akurat incydent, który tutaj jest rozgrywany, jest czymś przesadzonym, to powiem, że parę miesięcy temu na nasze terytorium wleciał helikopter przemytników papierosów. Zostali oni wykryci przez Straż Graniczną i Siły Powietrzne i zawrócili na teren Ukrainy; tuż za granicą, po stronie ukraińskiej, helikopter się rozbił. Zginęły dwie osoby. Równie dobrze taki wypadek mógł mieć miejsce na terenie Rzeczypospolitej" - zaznaczył Sienkiewicz. Ćwiczona obecnie wersja jest rozszerzona - samolot ląduje awaryjnie, jedna osoba jest ranna, jest też ucieczka pozostałych, które były na pokładzie. W przypadku tego samolotu ćwiczona jest procedura związana z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez uprowadzony samolot pasażerski, czyli procedura typu Renegade. Wcześniej zastępca rzecznika prasowego Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych mjr Marek Pietrzak informował, że wojsko wydzieliło do ćwiczeń trzy samoloty, w tym jeden transportowy typu C-295 z 8. Bazy Lotnictwa Transportowego z Krakowa i dwa MiGi-29 z 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego z Malborka. Do ćwiczeń zostanie także wykorzystany wojskowy śmigłowiec W-3 Sokół z 2. Grupy Poszukiwawczo Ratowniczej z Mińska Mazowieckiego. W manewry zaangażowane są urzędy wojewódzkie w Kielcach i w Warszawie. Poprzednie ćwiczenie na podobną skalę zostało przeprowadzone w pierwszej połowie lat 70. Na miejscu są m.in. szefowie straży pożarnej, policji, Straży Granicznej.