Burmistrz Monachium Dieter Reiter otworzył w południe pierwszą beczkę piwa, inaugurując w ten sposób początek największego na świecie festiwalu piwa - 189. Oktoberfestu, który potrwa do 6 października. Podobnie jak w ubiegłych latach podczas wydarzenia będą obowiązywać szeroko zakrojone środki bezpieczeństwa. Tym razem jednak służby będę strzegły porządku z jeszcze większą uwagą. Szczególne środku bezpieczeństwa na Oktoberfest. Powodem ataki Na terenie festiwalu przez cały czas będą obecni funkcjonariusze policji. Decyzja została podjęta po atakach w Niemczech, m.in. sierpniowym na festynie w Solingen, gdzie zginęły trzy osoby. Przyznało się do niego Państwo Islamskie. Wzmożone zostaną kontrole przy wejściach, które obejmą każdego wchodzącego na teren festiwalu. Po raz pierwszy zostaną użyte ręczne wykrywacze metali. Wcześniej poinformowano także, że na terenie obiektu nie wolno wnosić noży, szklanych butelek i dużych toreb - podał portal największej niemieckiej telewizji RTL. Z informacji tamtejszych mediów wynika, że na miejscu jest około 600 policjantów. Do tego dochodzi kilka tysięcy ochroniarzy, z czego około 1200 do 1500 oddelegowanych przez samo miasto. - Uczynimy Oktoberfest tak bezpiecznym, jak to tylko możliwe - obiecał wcześniej Reiter. Ceny wyższe, niż w zeszłym roku Organizatorzy przewidują jednak, że ataki nie zniechęcą zdeterminowanych, by napić się festiwalowego piwa. Szacują, że podczas tegorocznej edycji Oktoberfestu goście spożyją ok. 7,8 mln litrów niskoprocentowego napoju. W tym roku za kufel piwa trzeba będzie zapłacić więcej niż w zeszłym. Cena litra tego napoju wynoszą między 13,60 a 15,30 euro, czyli ponad 60 polskich złotych. To rekord, bo w zeszłym roku najdroższy litrowy kufel kosztował 14,90 euro. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!