Raport przygotowany przez generalnego inspektora agencji mówi o tym, że około 50 - 60 agentów CIA wiedziało, że Nawaf al-Hamzi i Khalid al-Mihdhar, zamachowcy z 11 września, przebywają na terenie USA. Żaden z nich nie powiadomił o tym Federalnego biura śledczego (FBI). Inspektor w swym raporcie odpowiedzialnością obarczył Georgea Teneta, byłego dyrektora agencji, a także wskazuje, że brak kary nałożonej przez obecnego szefa CIA, Haydena jest błędem. Najważniejsze punkty raportu były opracowane już w 2005 roku, ale nie zostały upublicznione. Teraz, wraz z ujawnieniem raportu, powraca na nowo debata o tym czy CIA i jej szef Tenet mogli zrobić więcej by przeciwdziałać zamachom. Największe kontrowersje budzi fakt, że żaden z szefów Agencji nie został obarczony odpowiedzialnością, a jak mówi Rush Holt, demokrata z New Jersey - Odpowiedzialność to przesłanie, które amerykanie rozumieją. Dziwi mnie, że do Haydena to nie dociera. Błędy jakie popełniły służby bezpieczeństwa USA zostały już wcześniej obnażone. Nowością tego raportu jest to, że mocno naciska na ukaranie winnych niedopełnień. Autor raportu twierdzi, że pracownicy agencji nie złamali w żaden sposób prawa, ale ich błędy polegały na złym zarządzaniu i przetwarzaniu informacji oraz na skoncentrowaniu się na sprawach odległych od działań Al - Kaidy. Na przykład nie powiadomiono innych agencji o tym, że dwaj z dziewiętnastu zamachowców z 11 września - Hamiz i Mihdhar przebywają na terenie USA a także nie zwrócono należytej uwagi na zintensyfikowanie kontaktów pomiędzy Mohammedem a bin - Ladenem w lecie 2001. Zalecenie by ukarać winnych pojawiło się już 2005 roku, ale wtedy Porter Goss, ówczesny dyrektor Agencji, stwierdził, że takie działania będą złym przesłaniem dla młodszych agentów, którzy będą bali się podejmować ryzyko. We wspomnieniach opublikowanych w tym roku George Tenet broni działań CIA, twierdząc, że uważnie śledziła działania terrorystów w lecie 2001 oraz, że plan przeciwdziałania terroryzmowi był odważny i realizowany z nadzwyczajnym wysiłkiem i zaangażowaniem. Inaczej jednak wygląda ocena tych działań w raporcie. Mówi on, że relację pomiędzy CIA a Agencją Bezpieczeństwa Narodowego, którą wtedy kierował Hayden były napięte co prowadziło do tego, że obie instytucję praktycznie za sobą nie współpracowały. W efekcie tego CIA nie otrzymywało danych o kontaktach pomiędzy podejrzanymi o terroryzm. Michael Hayden stwierdził, że raport ten nie wnosi nic nowego, a tylko na nowo roztrząsa stare problemy.