Adwokaci Anna Stawicka i Roman Karpiński domagali się uchylenia postanowienia Głównej Prokuratury Wojskowej Rosji z 21 września 2004 roku o umorzeniu śledztwa w sprawie tej zbrodni i umożliwienia ich klientom zapoznania się z tym dokumentem, co wymagałoby jego odtajnienia. Żądali też formalnego uznania bliskich pomordowanych za poszkodowanych. Pozwoliłoby to im na występowanie do sądu o pośmiertną rehabilitację swoich krewnych, a w wypadku wznowienia dochodzenia - także na składanie wniosków dowodowych. Poprzednio ta sama instancja sądowa odroczyła rozpatrzenie wspomnianego zażalenia 16 grudnia, wyznaczając jako nowy termin 25 grudnia. Uwzględniono w ten sposób argumentację prokuratury wojskowej, iż potrzeba jej czasu na zapoznanie się ze złożonym przez prawników uzupełnieniem do skargi kasacyjnej z informacją, że Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu przyjął już do rozpatrzenia podobną skargę obywateli polskich. Również kolejne odroczenie sprawy do 29 stycznia uzasadniono prośbą prokuratury o dodatkowy czas. Skargę do strasburskiego trybunału złożyli krewni Jerzego Janowca i Antoniego Trybowskiego, jeńców obozu w Starobielsku, rozstrzelanych w Charkowie. 14 października Moskiewski Okręgowy Sąd Wojskowy odrzucił zażalenie prawników. Sędzia płk Wiktor Jelfimow orzekł wówczas, że oficerów, których rodziny reprezentują prawnicy, nie ma wśród 22 ofiar katyńskiego mordu, zidentyfikowanych w czasie ekshumacji, zarządzonej w latach 90. w ramach śledztwa. Według sędziego, w aktach sprawy nie ma w ogóle żadnych informacji potwierdzających śmierć tych 10 osób. Płk Jelfimow zaznaczył, że w tej sytuacji nie ma też podstaw do uznania ich bliskich za poszkodowanych i do zapoznania ich z postanowieniem Głównej Prokuratury Wojskowej. Sędzia zgodził się także z argumentacją GPW, że upublicznienie jej postanowienia o umorzeniu śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej mogłoby zagrozić interesom bezpieczeństwa narodowego Rosji, gdyż zawiera ono informacje stanowiące tajemnicę państwową. Zaskarżając w Sądzie Najwyższym werdykt Moskiewskiego Okręgowego Sądu Wojskowego, Stawicka i Karpiński zwrócili uwagę, że płk Jelfimow nie zbadał niektórych dowodów, do których odwołał się w uzasadnieniu swego orzeczenia. Jako przykład adwokaci wymienili protokół Czerwonego Krzyża z ekshumacji przeprowadzonej przez stronę niemiecką w Lesie Katyńskim wiosną 1943 roku. Po październikowym orzeczeniu Moskiewskiego Okręgowego Sądu Wojskowego, Stawicka i Karpiński zapowiedzieli, że jeśli Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego oddali ich zażalenie, to odwołają się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.