Zeznania dotyczyły tragedii z 4 marca 2007 roku, gdy po zamachu bombowym w prowincji Nangarhar Amerykanie ostrzelali cywilów - zarówno pieszych, jak i jadących samochodami - na 16-kilometrowym odcinku drogi. Zginęło wówczas 19 Afgańczyków a ok. 50 zostało rannych. Według niezależnej afgańskiej komisji praw człowieka, atak żołnierzy na cywilów był całkowicie nieuzasadniony. Agencja AP pisze, że dwaj marines, zeznający przed trybunałem wojskowym w Camp Lejeune w Karolinie Północnej, jechali tym samym pojazdem w czasie incydentu. Jeden z nich - Nathaniel Travers utrzymuje, iż Afgańczycy zginęli niepotrzebnie i nie było potrzeby otwierania ognia do ludzi. Drugi żołnierz - Jose Queiro, który obsługiwał wówczas karabin na pojeździe Humvee, twierdzi natomiast, że reakcja żołnierzy była jak najbardziej usprawiedliwiona i marines zareagowali "profesjonalnie". Travers i Queiro zeznawali pierwszego dnia procesu, wszczętego w sprawie przez biuro śledcze armii. Od decyzji biura zależeć będzie czy dwaj amerykańscy oficerowie dowodzący akcją - major Fred C.Galvin i kapitan Vincent J. Noble - odpowiedzą przed sądem.