- Powiedziałem premierowi Babiszowi jakie jest nasze stanowisko. Ale także wiem, że zespoły polski i czeski: rządowy, ale także ze wsparciem samorządowym, i ze wsparciem przedstawicieli Polskiej Grupy Energetycznej PGE - dyskutują, negocjują, co da się zrobić w tym obszarze ze względu na nowe okoliczności związane z decyzją wydobywania węgla i pracy elektrowni Turów - podkreślił premier Morawiecki. Chodzi o decyzję z piątku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia. Jest to efekt skargi wystosowanej przez Czechy, w ocenie których kopalnia Turów ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych. "Katastrofa ekologiczna" - Ja stąd raz jeszcze mogę podkreślić, że my oczywiście nie przerywamy wydobycia, nie przerywamy pracy tej elektrowni. To jest dla nas oczywiste, ponieważ byłaby to w sytuacji przerwania pewna katastrofa ekologiczna, energetyczna i w ślad z tym ogromne problemy społeczne - podkreślił szef rządu. Jak zauważył: "Polska będzie starała się wykazać tutaj dobrą wolę, ale w takim zakresie, która umożliwi nam kontynuowanie działań i w elektrowni, i w kopalni Turów". - To jest dla nas oczywiście jednoznaczne i mam nadzieję, że nasi czescy partnerzy też to rozumieją, a my pokazaliśmy też nowe okoliczności i w oparciu o te nowe okoliczności prowadzimy teraz rozmowy i negocjacje - powiedział Morawiecki. Z Brukseli Bartosz Bednarz