Tematem rozmów, prowadzonych regularnie na tym szczeblu od kilku lat, będą problemy bezpieczeństwa międzynarodowego, w tym głównie konflikty z Iranem i Koreą Północną w związku z ich programami nuklearnymi, oraz kwestie ekonomiczne. Nadzieje Waszyngtonu wynikają z sygnałów większej woli współpracy ze strony Chin w ostatnich miesiącach. Zgodnie z planem sankcji na Iran, Pekin zgodził się na zmniejszenie importu irańskiej ropy. Chiny przyłączyły się również ostatnio do oświadczenia Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiającego Koreę Północną za niedawną próbę z rakietą dalekiego zasięgu. Jak zauważył "New York Times", Chiny odgrywają ostatnio coraz bardziej aktywną rolę w rozmowach mocarstw z Iranem i z Koreą Północną. "O ile w poprzednich negocjacjach Pekin zajmował stanowisko będące odbiciem polityki Rosji, tym razem dyplomaci chińscy przedstawiają własne propozycje" - napisał nowojorski dziennik w niedzielę. Widać także oznaki postępów w rozwiązywaniu sporów ekonomicznych między USA a Chinami. Zmniejszył się deficyt handlowy w wymianie między obu krajami, przy czym za rządów prezydenta Obamy eksport amerykański do Chin wzrósł prawie dwukrotnie. Chiny dokonały częściowej aprecjacji swej waluty w stosunku do dolara, co było od dawna główną kością niezgody we wzajemnych stosunkach. Jak podaje "Washington Post", w czasie rozmów w Pekinie Geithner ma naciskać na zmiany w chińskim systemie finansowym, które stworzyłyby warunki do dalszej redukcji deficytu handlowego. Hillary Clinton, jak się oczekuje, będzie się starać o jeszcze większe poparcie Chin dla sankcji na Iran i nalegać, by Pekin wywarł presję na Koreę Północną, aby zaprzestała produkcji broni nuklearnej. Chiny są głównym ekonomicznym sponsorem reżimu północnokoreańskiego. Na kilka dni przed wizytą Clinton i Geithnera sytuację skomplikowała ucieczka niewidomego dysydenta Chena Guangchenga z aresztu domowego. Schronił się on w ambasadzie amerykańskiej w Pekinie. Pytany o to w poniedziałek prezydent Obama odmówił skomentowania sprawy Chena, ale powiedział, że prawa człowieka "zawsze pojawiają się" w kontaktach jego administracji z rządem chińskim. Clinton także nie ustosunkowała się do ucieczki dysydenta, ale oświadczyła, że w czasie wizyty w Pekinie poruszy kwestie praw człowieka.