Rzecznik izraelskiego rządu mówił wczoraj wieczorem, że nie udało się na razie wynegocjować zawieszenia broni. Zamiast tego na izraelskie miasta w pobliżu granicy ze Strefą Gazy spadło wieczorem co najmniej 50 pocisków. Z kolei izraelskie lotnictwo intensywnie bombardowało cele w Gazie. Według Izraela, to miejsca związane z Hamasem, ale Palestyńczycy twierdzą, że zbombardowane budynki były zamieszkałe przez cywilów. Porozumienie wydaje się być blisko, ale w praktyce w Strefie Gazy wciąż trwa wojna. Na jej zakończenie czekają osoby mieszkające po obu stronach granicy, zarówno po izraelskiej jak i po palestyńskiej stronie. - To, co się dzieje jest straszne. Chciałam stąd uciekać do rodziny, ale ich dom nie istnieje. Nie mam teraz dokąd uciec - mówi jedna z Palestynek z Gazy. W pokojowe negocjacje włączyła się społeczność międzynarodowa. Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton wczoraj spotkała się z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, a dzisiaj ma się spotkać z palestyńskim prezydentem Mahmudem Abbasem. Do jego siedziby ma też przyjechać Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki Mun. USA zasygnalizowały, że rozejm odwleka się USA zasygnalizowały we wtorek że doprowadzenie do rozejmu w Strefie Gazy może wymagać dni w sytuacji, gdy kontrolujący to terytorium palestyński radykalny ruch Hamas wycofał się z zapewnienia, iż wraz z Izraelem wstrzyma w ciągu kilku godzin wymianę ognia. - W najbliższych dniach Stany Zjednoczone będą pracować z naszymi partnerami tu w Izraelu i w całym regionie na rzecz rozwiązania, które wzmocni bezpieczeństwo ludności Izraela, poprawi warunki, w jakich znajduje się ludność Strefy Gazy i posunie naprzód kwestię trwałego pokoju dla wszystkich ludzi w regionie - powiedziała w Jerozolimie sekretarz stanu USA Hillary Clinton. Wcześniej Hamas oświadczył, że wynegocjowane przy mediacji Egiptu porozumienie rozejmowe, które według oczekiwań miało wejść w życie we wtorek wieczorem, doznało opóźnienia, gdyż Izrael nie odpowiedział na przedłożone mu propozycje. Izrael podjął 14 listopada ofensywę powietrzną przeciwko Strefie Gazy, by wyeliminować zagrożenie, jakie stanowią wystrzeliwane stamtąd rakiety. Od tego czasu trwa intensywna wymiana ognia, w której w Gazie zginęło według agencji Associated Press 130 Palestyńczyków, w tym wielu cywilów. Zostało też zabitych pięciu Izraelczyków, w tym jeden żołnierz. - Jeśli istnieje możliwość osiągnięcia długoterminowego rozwiązania tego problemu środkami dyplomatycznymi, będziemy ją preferować. Jeśli jednak nie, to jestem pewien, że rozumiecie, iż Izrael będzie musiał podjąć wszelkie niezbędne działania dla obrony swej ludności - powiedział w obecności Clinton izraelski premier Benjamin Netanjahu.