Według niego dalsze 42 osoby zostały ranne. Przedstawiciele służb medycznych podali, że stan co najmniej pięciu poszkodowanych jest ciężki. W samolocie znajdowało się łącznie 130 ludzi - 123 pasażerów i siedmiu członków załogi. Wcześniejsze doniesienia mówiły o pięciu członkach załogi. Według tajlandzkiej administracji lotniczej 78 pasażerów było cudzoziemcami, a pozostali to Tajowie. Lecąca z Bangkoku do Phuket maszyna tanich tajlandzkich linii lotniczych One-Two-Go rozbiła się ok. godz. 15.35 czasu lokalnego (10.35 czasu polskiego), podchodząc do lądowania w ulewnym deszczu. Samolot zjechał z pasa startowego, uderzając w drzewa i przełamując się na dwie części, a następnie tylna część kadłuba i skrzydła stanęły w płomieniach. Jak oświadczył wicegubernator Rajsima, z miejsca zdarzenia ewakuowano zwłoki co najmniej 74 ofiar katastrofy, które złożono w budynku lotniskowym. 14 osób uważa się za zaginione. Według informacji z trzech szpitali na wyspie Phuket, katastrofę przeżyło 14 Tajów i 28 cudzoziemców - 8 z Wielkiej Brytanii, 5 z Iranu, 4 z Niemiec, po dwóch z Izraela i Szwecji oraz po jednym z Holandii, Francji, Irlandii, Włoch, Australii, Kanady i Austrii. Na liście wszystkich pasażerów brak jakichkolwiek polskich nazwisk. - Samolot wystąpił o zgodę na lądowanie, ale z powodu złej pogody - silnego wiatru i ulewnego deszczu - pilot zapewne nie widział dobrze pasa - oświadczył dyrektor generalny tajlandzkiego lotnictwa cywilnego Chiasak Angkauwan. Tajlandzka telewizja przekazała obrazy potrzaskanego i dymiącego samolotu, otoczonego wozami strażackimi i karetkami pogotowia. Części maszyny widać było również na okolicznych drzewach. W następstwie wypadku ruch na lotnisku w Phuket został zawieszony do poniedziałku rano czasu lokalnego. Odwołano cztery loty - trzy do Bangkoku i jeden do Hongkongu - co zatrzymało na miejscu około tysiąca podróżnych. Część ośrodków turystycznych na wyspie Phuket została spustoszona przez tsunami, będące skutkiem monstrualnego trzęsienia ziemi u wybrzeży Sumatry 26 grudnia 2004 roku.