Jak poinformowały francuskie media, Royal przebywa obecnie w Waszyngtonie, gdzie będzie obserwować zaprzysiężenie nowego prezydenta USA. Według relacji dziennika "Le Monde" socjalistyczna rywalka Nicolasa Sarkozy'ego w ostatnich wyborach prezydenckich oświadczyła dziennikarzom: "Tak, to ja inspirowałam Obamę, a jego ekipa nas naśladowała". Wyjaśniła, że prezydent-elekt USA wysłał do Paryża w czasie jej kampanii prezydenckiej w 2007 roku swoich obserwatorów. - (Obama) podpatrzył u nas idee "win-win" (każdy wygrywa) i koncepcję "obywatela-eksperta" - powiedziała Royal. Dodała, że Obama przejął też głoszone przez nią hasło "demokracji uczestniczącej" i adaptował ją do warunków amerykańskich. W jej opinii to podobne spojrzenie dwojga politykow polega na chęci zbliżeniu elit do zwykłych obywateli. Wypowiedź Royal wywołała we Francji falę przeważnie złośliwych komentarzy pod jej adresem. Internauci zasypali forum "Le Monde" uwagami typu: "Royal to dobry środek antykryzysowy - co słowo, to śmiech", "(Obama) zapomniał tylko, gdy słuchał jej rad, jak przegrać wybory!". Royal jest jedyną reprezentantką francuskich polityków w czasie zaprzysiężenia Baracka Obamy. Prezydent Nicolas Sarkozy powiedział we wtorek w czasie wizyty w regionie paryskim, że "nie możemy się doczekać", kiedy nowy prezydent Obama zabierze się do pracy, byśmy "mogli razem z nim zmieniać świat".