"Mówię dzisiaj Amerykanom, że ścieżka, którą obrali, jest niewłaściwa" - powiedział Rowhani. Z kolei Chamenei zakomunikował, że naród irański nie cofnie się w obliczu "okrutnych" sankcji USA i "obelg". "Najpodlejsi urzędnicy rządu (Stanów Zjednoczonych) oskarżają i obrażają Iran. Naród irański nie ustąpi i nie ucieknie w obliczu takich obelg" - oświadczył Chamenei w komunikacie opublikowanym na jego oficjalnej stronie internetowej. Zdaniem najwyższego przywódcy irańskiego złożona przez prezydenta USA Donalda Trumpa oferta dotycząca negocjacji jest "oszustwem". "Broń jest w waszych rękach i (Amerykanie) nie odważą się zbliżyć - podkreślił Chamenei zwracając się do rodaków. - Mówią, żeby porzucić broń, by mogli zrobić to, co chcą. I nazywają to negocjacjami". Prezes irańskiego banku centralnego Abdolnaser Hemmati powiedział, że eksport irańskiej ropy naftowej rośnie, pomimo amerykańskich sankcji. "Pomimo twierdzenia Ameryki, że sprzedaż ropy spadnie do zera, eksport rośnie" - oświadczył Hemmati. Wprowadzone w poniedziałek przez prezydenta Trumpa sankcje objęły ajatollaha Chameneia, jego współpracowników i ośmiu dowódców irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Miała być to reakcja na "serię agresywnych zachowań ze strony irańskiego reżimu w ostatnich tygodniach, w tym zniszczenie amerykańskiego drona" z 20 czerwca. Do wzrostu napięć między Waszyngtonem i Teheranem przyczynił się też atak na dwa tankowce w Zatoce Omańskiej, który miał miejsce tydzień wcześniej. O jeden i drugi incydent USA obwiniają Iran. Teheran kategorycznie odrzuca oskarżenia Waszyngtonu o zaatakowanie tankowców, a w przypadku drona twierdzi, że zestrzelił go, gdyż wtargnął w irańską przestrzeń powietrzną. USA utrzymują, że do zestrzelenia tego bezzałogowego samolotu doszło w międzynarodowej przestrzeni powietrznej.