- Wkład Polski był poważniejszy niż przeciętny (w przygotowanie tekstu projektu deklaracji), gdyż w uzgodnieniu ze mną w pracach nad tym dobrym dokumentem brał udział mój poprzednik, pan minister Adam Rotfeld, jako członek wąskiej grupy natowskich mędrców - powiedział. Deklaracja na szczyt w Strasburgu/Kehl 3 i 4 kwietnia ma zapoczątkować prace nad nową doktryną Sojuszu, która zostanie przyjęta na kolejnym szczycie NATO w Lizbonie w 2010 lub 2011 roku. - Mówi o tym, że będzie utwierdzać podstawową pierwotną rolę Sojuszu, tę, dla której do Sojuszu przystąpiliśmy, czyli wzajemną obronę członków - podkreślił minister. W grupie mędrców - jak dowiedziała się - było zaledwie kilka osób; oprócz Polaka także przedstawiciele USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch. Według polskich źródeł dyplomatycznych tekst projektu deklaracji jest "zrównoważony" i "zgodny z polską racją stanu". W dokumencie jest dobra równowaga między artykułem 5 (czyli zasadą, że atak na jeden kraj oznacza atak na wszystkie) a działaniami ekspedycyjnymi - tłumaczył dyplomata. Ponadto deklaracja jest otwarta na przyjmowanie nowych członków, podkreśla też dotychczasowe sukcesy NATO, jako takowy ocenia rozszerzenie Sojuszu.