Wieloletni lobbing Światowej Organizacji Żydowskich Restytucji przyniósł efekt. W czerwcu w obu izbach amerykańskiego parlamentu powstały projekty rezolucji wzywające Polskę do wypłaty rekompensat za zagrabione majątki. Jednak sprawa nie dotyczy wyłącznie Żydów. "Po raz pierwszy ujęto się za wszystkimi pokrzywdzonymi" - cieszy się w rozmowie z "Newsweekiem" Ryszard Przedpełski, wywłaszczony z polskiego majątku mieszkaniec USA, który od lat działa na rzecz uregulowania kwestii odszkodowań. Kolejne polskie rządy odsuwały rozwiązanie problemu, bo suma roszczeń wydaje się przekraczać możliwości budżetu. Wartość mienia, którego zwrotu domagają się byli właściciele, waha się - według różnych szacunków - między 60 a grubo ponad 100 mld zł. W przygotowanej w Izbie Reprezentantów rezolucji politycy podkreślają, że Polska to jedyne państwo postkomunistyczne, które nie ma prawa regulującego te kwestie. Znacznie dalej poszli senatorowie. Ich rezolucja podkreśla potrzebę kompleksowego rozwiązania kwestii własności religijnej, komunalnej, a także prywatnej. Co więcej, dokument mówi nie tylko o rekompensatach za nieruchomości, ale też za utracone dzieła sztuki czy papiery wartościowe. Bólu głowy może przysporzyć Warszawie także to, że obie rezolucje mają ponadpartyjny charakter i wyraźnie formułują zapisy dotyczące rekompensat, a to oznacza mocną wymowę polityczną. Przyjęcie tej rezolucji grozi tym, że Kongres będzie wywierać presję na władze wykonawcze USA, a za ich pośrednictwem na Polskę. Decydenci znad Potomaku uspokajają. - Ta rezolucja nie nakłada na Polskę żadnego obowiązku. Ma jedynie wyrazić opinię Senatu i nasze zainteresowanie sprawą. Uważamy, że restytucja mienia powinna mieć miejsce - mówi Matt Nosanchuk, rzecznik głównego sprawozdawcy senackiego projektu Roberta Nelsona.