Według cytowanych przez AFP źródeł, do ataków doszło w prowincjach Hama, Homs i Latakia. Wcześniej syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Wielkiej Brytanii poinformowało, że podczas pierwszego nalotu w prowincji Homs, śmierć poniosło 27 cywilów. Jak wskazują syryjskie źródła, na które powołuje się AFP, w żadnym z zaatakowanych przez wojska rosyjskie obszarów, nie wykazywano wcześniej obecności Państwa Islamskiego. Obszar, w który uderzyły rosyjskie wojska jest kontrolowany głównie przez ugrupowanie terrorystyczne Al-Kaida, a także Dżabhat an-Nusra, które jest jednym z ugrupowań wspierających Al-Kaidę. Rosja twierdzi jednak, że ataki przeprowadzono aby zniszczyć sprzęt islamistów, składy broni, amunicji i paliwa, a także infrastrukturę służąca do łączności. Tymczasem Departament Stanu USA zadeklarował, że rosyjskie ataki w Syrii nie zmienią niczego w charakterze misji lotnictwa Stanów Zjednoczonych i koalicji międzynarodową przeciwko dżihadystom. Francja: Celem rosyjskich ataków w Syrii opozycja, nie IS Francuskie źródło dyplomatyczne poinformowało z kolei, że rosyjskie ataki w Syrii najwyraźniej służą wsparciu syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada i wymierzone są w syryjską opozycję, a nie dżihadystyczne Państwo Islamskie (IS). Zastrzegający sobie anonimowość rozmówca zaznaczył, że jeśli celem nalotów jest Hims, to nie jest atakowane Państwo Islamskie, "tylko prawdopodobnie ugrupowania opozycyjne, co potwierdza, że Rosjanie raczej udzielają wsparcia reżimowi Baszara el-Asada niż walczą z Państwem Islamskim".