W styczniu do aresztu trafiła Swietłana Dawydowa z Wiaźmy. Matka siedmiorga dzieci chcąc zapobiec rozlewowi krwi, poinformowała ukraińskich dyplomatów, że do Doniecka jadą rosyjskie wojska. Federalna Służba Bezpieczeństwa uznała, że kobieta swoim donosem naraziła żołnierzy na niebezpieczeństwo. Po interwencji Kremla i obrońców praw człowieka zwolniono ją z aresztu. Kolejnym zatrzymanym okazał się Giennadij Krawcow, któremu zarzucono przekazywanie tajnych informacji przedstawicielom jednego z zachodnich państw. Jak informuje agencja Interfax - sprawa została oznaczona jako "ściśle tajna", nie znane są więc jej szczegóły. Złamanie tajemnicy państwowej zarzucono również pracownikowi Rosyjskiego Federalnego Centrum Jądrowego. Władimir Gołubiew opublikował raport zawierający wyniki jego badań nad substancjami wybuchowymi. W opinii służb specjalnych, ujawniając te informacje mógł on zaszkodzić interesom państwa.