Komentarze prasowe mówią o możliwości powrotu amerykańskich pocisków, wznowienia zimnej wojny i wyścigu zbrojeń z Rosją. Ale minister spraw zagranicznych Philip Hammond powiedział wczoraj BBC tylko tyle: "To jest kwestia hipotetyczna. Oczywiście współpracujemy bardzo blisko z Amerykanami i taką decyzję podjęlibyśmy wspólnie, jeśli pojawiłaby się taka propozycja". Minister Hammond powiedział jednak BBC - i to niedwuznacznie, że nowa doktryna wojenna Rosji stwarza poważne zagrożenia. "Rosjanie wywierają nacisk często posługując się zastępczymi milicjami, instalują bardzo znaczną liczbę rakiet w enklawie kaliningradzkiej obok Polski, co jest bardzo destabilizujące..." - oświadczył. "Musimy dokonać bardzo delikatnej sztuki. Trzeba wysłać Rosji jasny sygnał, że nie pozwolimy jej przekroczyć naszej czerwonej linii. Ale jednocześnie musimy pamiętać, że Rosjanie mają naprawdę poczucie okrążenia i ataku, nie chcemy więc niepotrzebnej prowokacji" - dodał.