Atakowano 12 celów, w tym ośrodek dowodzenia i centrum łączności w prowincji Aleppo, obóz dżihadystów w Idlibie, a także ośrodek dowodzenia w prowincji Hama, który został całkowicie zniszczony. Agencja Reutera pisze, że - jak się wydaje - przynajmniej część tych nalotów przeprowadzono na obszarach atakowanych przez lotnictwo rosyjskie wcześniej, na których są tylko niewielkie siły Państwa Islamskiego bądź nie ma ich tam wcale. W piątek rosyjskie samoloty zbombardowały cele rebeliantów z sojuszu o nazwie Armia Podboju w prowincji Idlib - podała libańska telewizja Al-Majadin, która uchodzi za mającą dobre kontakty w Syrii. Trafione zostały "centra dowodzenia oraz punkty koncentracji bojowników" w regionie Dżisr al-Szugur oraz góry Zawija - podała telewizja. Opozycyjne Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało ponadto, że rosyjskie myśliwce przeprowadziły ataki powietrzne na pozycje w prowincji Hama zajmowane przez "rebelianckie ugrupowanie Izza, wspierane przez zagraniczne siły". Według Obserwatorium w czwartkowych nalotach rosyjskiego lotnictwa w prowincji Ar-Rakka zginęło co najmniej 12 bojowników Państwa Islamskiego. "Rosyjskie naloty przeprowadzone w czwartek wieczorem na zachodnich obrzeżach miasta Ar-Rakka i w jego okolicach, gdzie znajduje się baza al-Tabaka, zabijając co najmniej 12 dżihadystów" - oświadczył szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman. Obserwatorium przekazało ponadto, że w pobliżu miasta Ar-Rakka samolot bezzałogowy zaatakował w piątek cel Państwa Islamskiego. Nie podano, czy ktoś zginął w ataku ani kto sterował dronem. Koalicja pod wodzą USA, od ponad roku prowadząca naloty na pozycje IS w Iraku i w Syrii, wezwała w piątek Rosję do zaprzestania ataków na opozycję syryjską i skoncentrowania się na zwalczaniu islamistów. Podkreślono, że ataki na Hamę, Hims i Idlib spowodowały ofiary wśród ludności cywilnej i że celem nalotów nie byli dżihadyści z Państwa Islamskiego. Kreml zapewnia, że rosyjskie naloty w Syrii, rozpoczęte w środę, są wymierzone w islamistów.