Zacharowa powiedziała też, że ustalono miejsce, gdzie dziennikarze się znajdują. Wymieniła jeden z posterunków milicji w Mińsku. Tymczasem redaktor naczelny TV Dożd Tichon Dziadko powiedział, że dokumenty niezbędne do akredytacji stacja ta złożyła w MSZ Białorusi jeszcze w połowie czerwca. "Nasi korespondenci pracowali w Mińsku i czekali, aż akredytacja zostanie potwierdzona" - wyjaśnił. Zobacz też: Dziwne okoliczności zatrzymania dziennikarzy w mińsku Za brak akredytacji deportowani zostali wcześniej z Mińska dziennikarze telewizji Nastojaszczeje Wriemia, związanej z Radiem Swoboda (rosyjską redakcją Radia Wolna Europa/Radia Swoboda). Kilkudziesięciu dziennikarzy zagranicznych oczekuje na akredytację na Białorusi - podała rosyjska redakcja BBC News. Według BBC nie może się w tej sprawie spotkać odpowiednia komisja w MSZ Białorusi, oficjalnie - z powodu pandemii koronawirusa. Zatrzymani dziennikarze TV Dożd to korespondenci: Władimir Romienski i Wasilij Połonski oraz operator Nikołaj Antipow. Na Białorusi trwają w niedzielę wybory prezydenckie, poprzedzone masowymi protestami przeciwko prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence. Swiatłana Cichanouska jest najważniejszą wśród kandydatów rywalką Łukaszenki, który po raz piąty ubiega się o reelekcję. Z Moskwy Anna Wróbel