"Uważamy, że wykorzystanie tego, co się wydarzyło, do podgrzewania emocji wokół Iranu zgodne z dobrze znaną polityką USA przyniesie efekt odwrotny do zamierzonego" - oznajmił rosyjski resort w oświadczeniu. Ministerstwo dodało, że "propozycje siłowych działań odwetowych, które jakoby omawia się obecnie w Waszyngtonie, są jeszcze bardziej niedopuszczalne". MSZ zaznaczył przy tym, że Rosja zdecydowanie potępia "ataki na niewojskowe cele, niszczenie infrastruktury społeczno-ekonomicznej i dowolne działania mogące zaburzyć równowagę popytu i podaży na nośniki energii i wywołać nową falę niestabilności na światowym rynku węglowodorowym". Rosyjski MSZ ocenił, że wymiana ataków na cele cywilne jest bezpośrednim skutkiem kryzysu w Jemenie, który należy jak najszybciej uregulować pod egidą ONZ. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział zaś w poniedziałek dziennikarzom, że Rosja wzywa kraje Bliskiego Wschodu oraz innych regionów, by nie wyciągały "pochopnych wniosków" dotyczących tego, kto zorganizował ataki na saudyjskie rafinerie. Trump grozi Prezydent Donald Trump zagroził uderzeniem odwetowym sprawcy sobotniego ataku na rafinerie w Arabii Saudyjskiej, na skutek którego wydobycie saudyjskiej ropy zmniejszyło się o połowę, co z kolei może spowodować wzrost cen tego surowca na światowych rynkach. Trump nie sprecyzował, kogo USA uważają za sprawcę ataku, ale w sobotę szef amerykańskiej dyplomacji Mike Pompeo oskarżył o to Iran. Władze w Teheranie zaprzeczyły, by miały z tym jakikolwiek związek. Pieskow powiedział, że prezydent Rosji Władimir Putin nie zaoferował Arabii Saudyjskiej pomocy w likwidowaniu następstw ataku. Wyraził przekonanie, że atak nie będzie mieć wpływu na przygotowania do wizyty Putina w Arabii Saudyjskiej, którą zaplanowano na październik. Dwie instalacje naftowe koncernu Aramco w mieście Bukajk (Abqaiq) i Churajs (Khurais) na wschodzie Arabii Saudyjskiej stały się w sobotę celem ataków dronów. Saudyjski książę Muhammad ibn Salman poinformował, że ataki spowodowały czasowe wstrzymanie działalności tych dwóch zakładów. Saudyjskie ministerstwo energii oszacowało, że wstrzymana została produkcja 5,7 mln baryłek ropy dziennie, czyli ok. 50 proc. całkowitej produkcji Aramco, co stanowi 5 proc. globalnej podaży tego surowca.