W komunikacie na stronie internetowej ministerstwo zwraca uwagę na wystąpienie Basescu podczas obchodów 10. rocznicy wejścia Rumunii do NATO.- Rumuński przywódca znów inkryminował Rosji dokonanie 'agresji wobec Ukrainy', naruszenie Memorandum Budapeszteńskiego z 1994 roku, i tak dalej. Nie ustępuje Basescu i szef rumuńskiego resortu dyplomacji T. Corlatean, zapamiętale oceniający Rosję - głosi komunikat. Według MSZ Rosji strona rumuńska "jawnie usiłuje ignorować przyczynę kryzysu ukraińskiego i nie chce przyznać uczciwie, jakie siły sprzyjały podsycaniu kryzysu i nadal upierają się przeciw obraniu rozsądnych dróg jego przezwyciężenia". MSZ w Moskwie dodaje też, że Memorandum Budapeszteńskie "poważnie naruszyli swoimi działaniami inni gwaranci" (prócz Rosji są nimi Wielka Brytania i USA - PAP). - Ogółem, kolejna fala antyrosyjskiej retoryki w bukaresztańskich elitach w czasie, gdy dialog między Moskwą a Bukaresztem tylko co zaczął nabierać pozytywnej dynamiki, nie odpowiada interesom żadnej ze stron i nie może nie wywołać rozczarowania - oznajmił resort. Bukareszt jest jednym z największych zwolenników zachodnich sankcji przeciwko Moskwie po aneksji ukraińskiego Krymu przez Rosję. Po aneksji Krymu przez Rosję Basescu wezwał do przesunięcia aktywów wojskowych NATO. Rumunia utrzymuje także ścisłe związki z Mołdawią, która obawia się, że po Krymie do nasilenia separatyzmu dojdzie w samozwańczej republice Naddniestrza, leżącej na mołdawskim terytorium.