Według nich prawdziwym bohaterem niedzieli okazał się szef rządu Władimir Putin okrzyknięty przez delegatów kandydatem na prezydenta. Natomiast prezydent Dmitrij Miedwiediew robił dobrą minę do złej gry. Dziennikarze "Komsomolca" zwrócili uwagę na "błagalny" ton delegatów "Jednej Rosji", aby Władimir Putin zgodził się kandydować, bo tylko on jest w stanie zapanować nad krajem. Podkreślili oni, że Putin był taki, jak zawsze, natomiast Miedwiediew "jakiś inny". Putin krytykował opozycję, a Miedwiediew robił to pierwszy raz w tak ostrym tonie. W "Niezawisimoj Gazete" można przeczytać o tym, że tylko Władimir Putin jest w stanie zagwarantować stabilność gospodarczą Rosji. Dziennikarze kpią, że jeśli obywatele nie zagłosują na "Jedną Rosję" i jej lidera to kraj pogrąży się w kryzysie. Natomiast w dzienniku "Kommiersant" komentarz zamyka się już w tytule: "Prezydent jest gwarantem, który gwarantuje wszystko".