Portal internetowy "Gazieta.Ru" zwraca uwagę na deklarację Chodorkowskiego, że nie zamierza zajmować się polityką albo procesować się o byłe aktywa firmy Jukos. Cytuje politologa Dmitrija Oreszkina, który uważa, że ustalenia jakie zawarł Chodorkowski z władzami mogły nawet zostać zapisane. "Kreml nic nie robi bez 100 procentowej gwarancji, a bez niej Chodorkowskiego po prostu by nie wypuścili na wolność" - stwierdził politolog. Tymczasem gazeta "Moskowskij Komsomolec" zwraca uwagę, że Rosja zakładając sprawę Chodorkowskiemu stworzyła problem dla samej siebie. Zdaniem autora publikacji były szef Jukosu również ponosi odpowiedzialność za sytuację w jakiej się znalazł. Michaił Rostowski pisze, że dążenie Chodorkowskiego, "by przy pomocy swoich pieniędzy przejąć kontrolę nad procesami politycznymi w Rosji wcale nie jest wymysłem kremlowskich polityków". "Szef Jukosu wszczął niezwykle ryzykowną grę polityczną i przegrał" - twierdzi publicysta.