Manewry odbywają się - jak twierdzą Rosjanie - w ramach sprawdzania bojowej gotowości oddziałów Zachodniego i Środkowego Okręgu Wojskowego. Obejmują między innymi działania transporterów opancerzonych BMP-2 czy czołgów T-72. Jak informuje rosyjska agencja ITAR-TASS rosyjskie oddziały udały się wiele kilometrów od miejsc, w których na stałe stacjonują. Ćwiczą zarówno defensywne, jak i ofensywne operacje. Tymczasem polskie Ministerstwo Obrony Narodowej kategorycznie zaprzecza pojawiającym się w mediach informacjom o ruchach wojsk polskich, które miałyby mieć związek z bieżącą sytuacją na Ukrainie. "Przemieszczenia sprzętu i żołnierzy, o których informują media mają charakter rutynowy, planowy i pozostają w związku z realizowanym procesem szkolenia pododdziałów. Rozmieszczenie poligonów i ośrodków szkolenia na terenie całego kraju sprawia, że udające się na ćwiczenia pododdziały przemieszczają się po terenie kraju na trasach macierzysta jednostka - rejon ćwiczeń. Ruchy te wynikają z typowej działalności szkoleniowej" - czytamy w komunikacie MON. Resort podkreśla, że "liczba realizowanych zadań szkoleniowych, jak też miejsca odbywania szkolenia, nie mają związku z bieżącą sytuacją polityczno-militarną na Ukrainie".