To pierwsze tego typu przypadki od 2015 roku. Amerykańskie media zgodnie podkreślają, że działania Kremla to prowokacja i dowód na napięte stosunki na linii Waszyngton - Moskwa. Biały Dom informuje, że uważnie obserwuje całą sytuację. Rosyjskie loty nie stanowią zagrożenia dla Stanów Zjednoczonych, ale Pentagon uważa, że duża częstotliwość przemieszczania się samolotów obcego państwa w pobliżu amerykańskiej granicy ''niepokoi''. Najpierw w poniedziałek dwa amerykańskie myśliwce zostały poderwane, gdy dwa rosyjskie bombowce wleciały w strefę obrony powietrznej USA w okolicach wyspy Kodiak w pobliżu Alaski. Samoloty Stanów Zjednoczonych przez około 12 minut eskortowały bombowce, które po tym czasie skierowały się w stronę rosyjskiej bazy znajdującej się na wschodzie kraju. W pozostałych trzech przypadkach poruszanie się rosyjskich maszyn było pilnie strzeżone przez wojskową wieże kontroli lotów.