- Masowe oszustwa zmuszają Rosję do wprowadzenia zakazu - wyjaśnia Siergiej Dankwert, szef urzędu, kontrolującego import produkcji rolniczej. - W ostatnim czasie - jak tłumaczy - służby wykryły sfałszowane certyfikaty sanitarne ze znakiem wodnym (dopiero niedawno wprowadzone przez Rosję - red.). Wielokrotnie alarmowanie władz polskich - jak twierdzi Dankwert - nie dało rezultatu. Teraz Rosjanie nie mają już do Polaków zaufania - podkreśla. Jednocześnie dodaje, że zakaz zostanie odwołany, gdy Warszawa przedstawi przekonujące dowody, iż łamanie międzynarodowych i rosyjskich norm fitosanitarnych zostało uniemożliwione. Od dziś - przypomnijmy - obowiązuje zakaz importu polskiego mięsa do Rosji. Rosyjska strona decyzję uzasadniła łamaniem przez Polskę rosyjskich przepisów weterynaryjnych. Polscy biznesmeni handlującymi mięsem w Rosji są przerażeni zakazem. Mają jednak nadzieję, że uczciwe firmy wkrótce wznowią eksport na rosyjski rynek. - Nic nie wiedzieliśmy o rosyjskich zarzutach - dodaje Witold Choiński, szef Polskiego Związku Producentów, Eksporterów i Importerów Mięsa. Sprawą już zajęła się Komisja Europejska. - Chcemy dowiedzieć się bezpośrednio od władz Rosji, jakie środki zostały podjęte, jakie są ich powody, zgodnie z podpisanym półtora roku temu memorandum z Rosją - poinformował rzecznik unijnego komisarza ds. zdrowia i ochrony konsumentów Philip Tod. Z rozmowy z Todem jasno wynika, że Rosja nie poinformowała Komisji, iż zamierza wprowadzić zakaz importu polskiego mięsa, co raczej powinna była uczynić, zważywszy na zawarte z Rosją memorandum, podpisane po podobnych problemach w przeszłości. Przewiduje ono "stały kontakt" pomiędzy Rosją a KE w dziedzinie weterynaryjnej.