Sąd ocenił, że nie ma podstaw do przyjęcia skargi Nawalnego. W uzasadnieniu swojej decyzji wskazał, że w październiku 2013 roku wydał orzeczenie w analogicznej kwestii. Nawalny argumentował, że ma prawo startować w wyborach, które odbędą się 18 marca jako kandydat, ponieważ w konstytucji Rosji nie ma mowy o ograniczeniach takiego udziału; ustawa zasadnicza wskazuje jedynie, że kandydować nie mogą obywatele odbywający karę pozbawienia wolności. Z tego powodu opozycyjny polityk ocenił, że zapisy ordynacji wyborczej dotyczące wyborów prezydenckich ograniczają bierne prawo wyborcze. Ordynacja ta zakazuje udziału w wyborach osobom skazanym za ciężkie przestępstwa. Nawalny został w 2017 roku skazany w procesie dotyczącym defraudacji środków na dużą skalę. Proces był powtórzeniem postępowania sądowego w tej samej sprawie, które odbyło się wcześniej i którego prawidłowość zakwestionował Europejski Trybunał Praw Człowieka. W 2013 roku Sąd Konstytucyjny rozpatrywał skargę dotyczącą nie ordynacji w wyborach prezydenckich, a ustawy mówiącej o gwarantowaniu praw wyborczych. Mimo to w opublikowanej w piątek decyzji sąd ocenił, iż zapisy obu tych aktów prawnych mają identyczną treść, a więc orzeczenie sprzed trzech lat stosuje się również do przepisów ordynacji kwestionowanych przez Nawalnego. Wcześniej skargę Nawalnego dotyczącą niedopuszczenia go do wyborów prezydenckich odrzucił rosyjski Sąd Najwyższy. Przez cały ubiegły rok opozycjonista prowadził kampanię, której celem było zmobilizowanie poparcia na rzecz jego udziału w wyborach. Zdołał także zorganizować w wielu miastach Rosji wielotysięczne protesty przeciwko korupcji. Nawalny stał się w 2017 roku najbardziej znaczącym wśród publicznych oponentów urzędującego prezydenta Rosji Władimira Putina. Po decyzji CKW Nawalny wezwał do zignorowania wyborów i ogłosił, że jego sztaby staną się sztabami "strajku wyborców", czyli masowych zgromadzeń pod hasłem bojkotu marcowego głosowania. Na takie wiece Nawalny wzywa swych zwolenników 28 stycznia. Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)