O pomyśle jednego z członków rady miejskiej Moskwy pisze gazeta "Wriemia Nowostiej". Dziennikarzom opowiedział o tym przewodniczący Wladimir Platonow, który stwierdził, że jeśli władze Warszawy nie zmienią zdania w sprawie ronda Dudajewa, to w Moskwie może pojawić się ulica Murawiowa, który był jednym z najbardziej krwawych rosyjskich namiestników, tłumił powstanie styczniowe. To bardzo nieprzyjazny gest. Jeśli do niego oczywiście dojdzie. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że ambasador będzie wysyłał zaproszenia na koktajl dyplomatyczny, na którym będzie napisany adres: Murawiowa 4. Niestety, stosunki polsko-rosyjskie pogarszają się tak szybko, że wkrótce może stać się to rzeczywistością.